Dwie godziny później doszło do oficjalnego przekazania leopardów. W uroczystości uczestniczyli premierzy - Mateusz Morawiecki i Denys Szmyhal. Na stronie internetowej ukraińskiego rządu ukazały się zdjęcia pochodzących z Polski czołgów niemieckiej produkcji oraz żołnierzy ukraińskich w czarnych beretach, którzy przeszli w naszym kraju szkolenie z ich obsługi.
- Rok temu czołgi wtargnęły na Ukrainę, żeby pozbawić Ukraińców wolności. Dzisiaj także na Ukrainę przyjechały czołgi, ale po to, by wolności bronić - podkreślił symbolikę wydarzenia Denys Szmyhal. Podziękował też Polsce oraz „wszystkim partnerom” za poczynienie kroków, które „przybliżają zwycięstwo Ukrainy”.
O pierwszych leopardach, które są już na Ukrainie i „umacniają naszą obronę” - mówił też prezydent Wołodymyr Zełenski na spotkaniu z polskim premierem. Dodał, że jest wdzięczny Mateuszowi Morawieckiemu, za to że zainicjował powstanie „czołgowej koalicji”. Podkreślał też że obecność szefa rządu Polski w tak ważnym dniu, to „mocny symbol jedności” obu krajów. Polska była z nami, mówił, jeszcze zanim doszło do rosyjskiej inwazji na pełną skalę. - I jest z nami w każdej minucie tej wojny i będzie z Ukrainą aż do zwycięstwa.
Dostarczenie leopardów zapowiedziały wcześniej także Niemcy, Kanada, Norwegia, Portugalia, Dania, Hiszpania (której premier Pedro Sanchez był wczoraj w Kijowie i powiedział, że jego kraj wyśle więcej, niż dotychczas mówiła - nie sześć, ale dziesięć leopardów). W czwartek dołączenie do pancernej koalicji potwierdziła Finlandia, ministerstwo obrony w Helsinkach poinformowało o trzech leopardach dla Ukrainy. A w piątek do koalicji dołączyła Szwecja. Potwierdził to wieczorem Zełenski, kilka godzin wcześniej media, w tym niemiecki „Der Spiegel”, pisały o 10 leopardach ze Szwecji dla Ukrainy.
Morawiecki zaproponował, że Polska przyjmie na leczenie i rehabilitację 2,5 tysiąca rannych ukraińskich żołnierzy.