Wojna w zamarzniętych okopach

Wojska ukraińskie i rosyjskie prowadzą zajadłe ataki w dwóch miejscach frontu. Ale największy znak zapytana zawisł nad trzecim.

Publikacja: 04.12.2022 06:00

Ukraińscy żołnierze pod Bachmutem

Ukraińscy żołnierze pod Bachmutem

Foto: AFP

Rosjanie piąty miesiąc szturmują okolice Bachmutu, posuwając się kilkaset metrów do przodu w ciągu tygodnia. Jednak w ciągu ostatnich dni atakowali tam w trzech miejscach i w jednym udało im się posunąć trochę dalej.

Ukraińcy odbili ich ataki na południe od miejscowości (odległej około 100 kilometrów od Doniecka). „Rosyjskie wojska pchają się z południowego wschodu, ale w ciągu tygodni dosłownie nie zrobiły żadnych postępów” – podsumował te walki jeden z niemieckich ekspertów.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron mówi o gwarancjach bezpieczeństwa dla Rosji

Ale na północ od Bachmutu Rosjanie zaczęli ją okrążać. Walki trwają już prawdopodobnie między domami w Soledarze, miejscowości leżącej 10 kilometrów na północ od Bachmutu i równie zajadle szturmowanej. Sytuacja zmienia się jednak bardzo szybko, Ukraińcy bowiem wysłali bliżej nieokreślone „znaczne posiłki” obrońcom tego rejonu.

Rosjanie próbują też odrzucić Ukraińców z przedmieść Doniecka, z miejscowości Marinka, gdzie front nie drgnął w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy. Nie wydaje się, by ich ataki uwieńczone zostały jakimkolwiek sukcesem. Z tamtejszych zamarzniętych na kamień ukraińskich okopów świetnie widać stolicę Donbasu.

Wydaje się, że krwawe rosyjskie szturmy mają doprowadzić wojska Kremla na granicę obwodu donieckiego i to jest jedyny cel wielomiesięcznej bitwy o Bachmut i okoliczne miejscowości. Jeśli tak, to wykonują one jedynie polecenie polityczne, z wojskowego punktu widzenia zdobywanie tych właśnie miasteczek nie ma zbyt dużego sensu.

Równie zajadle, tym razem jednak Ukraińcy atakują na granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego. W zasadzie walki trwają od samej granicy z Rosją, po rzekę Doniec (za którą znajduje się utrzymywany przez Ukraińców Siwersk i zdobyty w lipcu przez Rosjan Łysyczańsk). Koncentrują się jednak na północ od rzeki, między Kreminną a leżącym dalej na północ Swatowem.

Wyzwolenie któregokolwiek z tych miasteczek doprowadzi do zrolowania rosyjskiego frontu. Po ciężkich walkach Ukraińcy na południe od Swatowego dotarli do drogi łączącej je z Kreminną, w okolicach Czernopopiwki.

„Tylko część wsi została zajęta przez naszych, ale to dość duża wieś” – pisze jeden z żołnierzy znajdujących się w pobliżu frontu walk. Dokładne położenie wojsk nie jest znane, na pewno jednak szosa ze Swatowego do Kreminnej znajduje się w zasięgu ukraińskiego ognia i to z broni niezbyt dużych kalibrów.

- Jesteśmy dosłownie kilka kilometrów od Kreminnej – twierdzi szef ukraińskiej administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Do miasteczka Ukraińcy zbliżają się nie tylko od Czernopopiwki, ale i z lasów leżących na południowym zachoduzie Jak twierdzą zachodni eksperci, analizujący zdjęcia satelitarne, z tej strony Ukraińców dzieli od miasteczka rzeczywiście niewiele, może nawet tylko dwa kilometry.

Czytaj więcej

Były szef Roskosmosu: Wojna będzie trwała, póki Rosja nie weźmie Kijowa

Ukraińskie oddziały bez większych przeszkód wspiera w tym rejonie lotnictwo (nie tylko helikoptery, ale i samoloty). To chyba świadczy o tym, że rosyjska obrona utraciła stabilność (przynajmniej miejscowo).

„Przeciwnik zdołał osiągnąć na razie ograniczony sukces” – przyznał nawet jeden z rosyjskich komentatorów wojskowych.

Najdziwniejsze i jednocześnie niezbyt zrozumiałe rzeczy odbywają się jednak w zupełnie innej części frontu, w stepach na południu od Zaporoża. Walki trwały tam z mniejszą intensywnością niż w w obwodach donieckim czy ługańskim. Ale doprowadziły do zaskakujących rezultatów.

„Rosjanie zaczęli wycofywać wojska z obwodu zaporoskiego. Wywieźli swe oddziały z kilku wiosek i porzucili domy, w których kwaterowali. Wywożą kradzione rzeczy. Oprócz tego prowadzą tzw. spis ludności chętnej do dobrowolnej ewakuacji” – poinformował ukraiński sztab generalny.

Wśród miejscowości, z których Rosjanie mieli wywieźć swoje oddziały są i Połohy, w których i w pobliżu których znajdują się skrzyżowania ważnych szlaków komunikacyjnych, zarówno drogowych, jak i kolejowych. „Stamtąd jest prosta droga do Berdiańska!” – denerwują się rosyjscy komentatorzy wojskowi.

Rzeczywiście, Połohy i Berdiańsk (port nad Morzem Azowskim) dzieli w prostej linii 80 kilometrów przez step. Ewentualną rosyjską ewakuację czyni prawdopodobnym wywożenie przez nich kradzionych rzeczy. Zawsze tak robili przed odwrotem, ostatnio z Chersonia.

Jednak sami Ukraińcy są sceptyczni. Rosyjskie jednostki w Połohach ostatnio mocno oberwały od ukraińskich ostrzałów (szczególnie oddziały z Północnej Osetii), możliwe więc że dowództwo prowadzi rotację, wycofując przetrzebione bataliony. Mieszkańcy świeżo wyzwolonej Chersońszczyzny przestrzegają z kolei przed prowokacjami. „U nas robili tak kilkakrotnie, wycofywali na kilka dni żołnierzy z wiosek i obserwowali jak zachowują się mieszkańcy. Były potem represje i to krwawe. Dlatego w Chersoniu nie uwierzyliśmy w wyzwolenie dopóki na własne oczy nie zobaczyliśmy naszych” – piszą w sieciach społecznościowych.

Ale niepokój rozprzestrzenia się i wśród rosyjskich imperialistów, z innego powodu. „Nie wierzę w porzucenie (obwodu) zaporoskiego. (…) Chcę po prostu wierzyć, że to nie kolejna ucieczka. Możecie nazwać to wiarą religijną” – pisze z kolei jeden z nich, Roman Sapońkow.

Rosjanie piąty miesiąc szturmują okolice Bachmutu, posuwając się kilkaset metrów do przodu w ciągu tygodnia. Jednak w ciągu ostatnich dni atakowali tam w trzech miejscach i w jednym udało im się posunąć trochę dalej.

Ukraińcy odbili ich ataki na południe od miejscowości (odległej około 100 kilometrów od Doniecka). „Rosyjskie wojska pchają się z południowego wschodu, ale w ciągu tygodni dosłownie nie zrobiły żadnych postępów” – podsumował te walki jeden z niemieckich ekspertów.

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany