W prokuraturach toczy się 39 śledztw za naruszenie tzw. ustawy sankcyjnej. Są pierwsze zarzuty

Drewno, wyroby stalowe, ale i meble, deski do budowy, silnik do samochodu czy urządzenie do termowizji próbowano przewieźć przez granicę z Białorusią lub Rosją, nie zważając na obowiązujące sankcje nałożone po ataku Rosji na Ukrainę. Za złamanie zakazu w kłopoty wpadają nie tylko przedsiębiorcy, ale i zwykli ludzie, którzy ryzykując, kupili towary objęte embargiem.

Publikacja: 27.10.2022 23:39

Przez granicę z Białorusią i Rosją przewożone są też towary przez osoby nieświadome łamania prawa

Przez granicę z Białorusią i Rosją przewożone są też towary przez osoby nieświadome łamania prawa

Foto: AFP

Jest na to paragraf i przewiduje nie mniej niż trzy lata więzienia. Prokuratury już prowadzą takie śledztwa – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Firma z listy sankcyjnej

– Aktualnie w koordynacji pozostaje 39 spraw, których przedmiotem jest naruszenie środków ograniczających, o których mowa w art. 15 ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego – przyznaje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej. – Dotąd zarzuty przedstawiono jednej osobie – dodaje.

By ukryć pochodzenie towaru, często wpisywany jest jego błędny kod

Tzw. ustawa sankcyjna (z 13 kwietnia br.) przewiduje karę za złamanie zakazu importu i eksportu towarów z (i do) Rosji i Białorusi. Na długiej liście jest m.in. wysokiej klasy elektronika, drewno, węgiel, złoto, stal, artykuły luksusowe i wiele innych. Jak się okazuje, firmy i prywatne osoby najczęściej próbują wwieźć do Polski ze wschodu objęte embargiem wyroby drewniane i stalowe.

– Deski i belki, elementy konstrukcyjne ze stali, a jedno ze śledztw dotyczy próby wwozu do Polski soli kamiennej i spożywczej. Została faktycznie nadana przez białoruską firmę wpisaną na listę przedsiębiorstw objętych sankcjami, a żeby to ukryć, wykorzystano dokumenty wytworzone przez pośrednika – spółkę z Mołdawii – wskazuje prok. Andrzej Jeżyński z Prokuratury Regionalnej w Lublinie. W podległych jej jednostkach toczy się 16 śledztw o łamanie zakazu.

W okręgu białostockim jest ich kilka, a oprócz drewna, które dominuje, dotyczą mniej spotykanych towarów. – Ktoś chciał przewieźć silnik samochodowy, inny lunetę do broni czy pelet – mówi prok. Łukasz Janyst, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Są też sprawy w prokuraturach podkarpackich i warszawskich.

Termowizja na złodzieja

By ukryć pochodzenie towaru, często wpisywany jest jego błędny kod.

– W treści dokumentów celnych podawana jest kwalifikacja wskazująca, że zgłaszany do odprawy jest towar, którym obrót nie podlega zakazom, gdy faktycznie przewożony jest taki, którym obrót jest zakazany – mówi prok. Jeżyński.

Inny pomysł, jak ten białoruskiej firmy z listy sankcyjnej – to wprowadzenie pośrednika. Co ciekawe, akurat soli nie objęło embargo.

Większość śledztw to pokłosie prób przywozu do Polski lub tranzytu do innych krajów UE towarów objętych zakazem. – Sprawy o wywóz są incydentalne – zaznacza prok. Jeżyński.

Ciekawa i pierwsza z zarzutami dotyczy Białorusina, który przez internet kupił w Polsce urządzenie termowizyjne. – Tłumaczył się nieświadomością, że jest objęte embargiem. A było mu potrzebne, bo, jak twierdził, jest plantatorem i chciał namierzyć złodzieja, który okrada mu plantację – opowiada prok. Jeżyński. Większość ujawnionych przypadków – jak słyszymy – wynika z tego, że Białorusini chcą utrzymać kontrakty i przypływ gotówki, a „nasi” kontynuują wcześniejszą działalność, nie do końca znając zakres embarga.

Czytaj więcej

Rosyjski import równoległy, czyli drogo, kiepsko i ubogo

Jednak w kłopoty mogą wpaść zwykli ludzie, którzy połakomią się na towar z Białorusi – zwłaszcza że tamtejsze firmy prowadzą strony internetowe także w języku polskim.

Za złamanie ustawy sankcyjnej (art. 15) grozi pozbawienie wolności „na czas nie krótszy od lat 3”. Ustawa tak samo więc traktuje przedsiębiorcę, jak i zwykłego obywatela, który kupi „zakazany” towar z Białorusi czy Rosji. Według naszej wiedzy rząd chce znowelizować ustawę sankcyjną, by był w niej przewidziany wypadek „mniejszej wagi”.

Jest na to paragraf i przewiduje nie mniej niż trzy lata więzienia. Prokuratury już prowadzą takie śledztwa – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Firma z listy sankcyjnej

Pozostało 96% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany