Jak podaje "Washington Post", zarówno generał Mark Milley - przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów - jak i sekretarz obrony Lloyd Austin wielokrotnie próbowali umówić się na rozmowy ze swoimi odpowiednikami w Moskwie, generałem Walerijem Gierasimowem i ministrem obrony Siergiejem Szojgu.
Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że żaden z rosyjskich urzędników nie przyjął zaproszenia i "jak dotąd odmawiali udziału w rozmowie".
Waszyngton i Moskwa mają ustanowionych kilka oficjalnych linii komunikacyjnych dla najwyższych rangą urzędników, w tym słynną "gorącą linię", która działa od czasów kryzysu kubańskiego, oraz oddzielną linię łączącą Departament Stanu USA z rosyjskim MSZ, a także inne kanały, których celem jest m.in. powstrzymanie sił amerykańskich i rosyjskich od wymiany ognia w zatłoczonych rejonach. Kontakt między najwyższymi rangą urzędnikami jest uważany za ważny, aby zapobiec eskalacji drobnego nieporozumienia lub błędu w pełną konfrontację, zwłaszcza w okresach wysokiego napięcia.
Czytaj więcej
Prezydent Joe Biden mierzy się z rosnącą presją w USA po czterech tygodniach wojny na Ukrainie, a zdecydowana większość Amerykanów wyraża wątpliwości, czy zrobił wystarczająco dużo, aby ukarać Rosję za jej inwazję - wynika z opublikowanego w czwartek sondażu przeprowadzonego przez Associated Press i NORC.
Po wyborach w 2020 r. gen. Milley powiedział, że regularnie kontaktował się ze swoim chińskim odpowiednikiem, aby zapewnić Pekin, że ówczesny prezydent Donald Trump nie zamierza wydać rozkazu uderzenia na Chiny w przypływie złości po przegranej z Joe Bidenem.