Pietryga: Kompleks pańszczyźnianego chłopa

Ustępujące elity zamiast zdiagnozować przyczyny porażki, szukać ich w sobie, wolą zaklinać rzeczywistość, zrzucając winę na ciemny, głupi lud.

Aktualizacja: 30.04.2019 06:25 Publikacja: 29.04.2019 19:11

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: rp.pl

„Nasze społeczeństwo jest postchłopskie i ma mentalność chłopa pańszczyźnianego, niewolnika” (…). I rządzący doskonale to wyczuwają. Macie 500 plus (…). To jest dobra władza, dobry pan. Bo daje pieniądze, nie jest ważne dobro wspólne (…). Następuje zmiana paradygmatu dotąd liczyło się dobro wspólne (…) teraz ważne jest to co ja mam teraz.  Ludzie są bardzo zadowoleni, że dostają teraz i  biorą  i są szczęśliwi. I to jest właśnie mentalność chłopa pańszczyźnianego”. Tak obecną rzeczywistość zdefiniował podczas wystąpienia w jednym z warszawskich urzędów Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego

Słowa, jakich wiele w obecnej bardzo burzliwej debacie, która toczy się od trzech lat w Polsce. Te jednak wyjątkowo trafnie obrazują stan ducha polskich elit, które pod dojściu PiS do władzy straciły wpływ na kształtowanie rzeczywistości społeczno-politycznej w Polsce. I zamiast autorefleksji i szukania głębszych przyczyn tego stanu rzeczy przyjmują uproszczony obraz świata, w którym to nie oni, tylko nierozumne, ogłupione i przekupione programami socjalnymi masy  są odpowiedzialne za „katastrofę”, która nastąpiła. Bo właśnie granie na najniższych instynktach, rzucona  „socjalna kiełbasa”, czy wręcz niewolnicza mentalność sprawiła, że naród gdzieś ma najwyższe wartości, szacunek do demokracji, prawa i instytucji w dotychczasowym rozumieniu. Bo bezrozumny lud takich potrzeb po prostu nie ma lub łatwo wmówić mu, że powinien się ich wyzbyć.

Problem jednak w tym, że owe elity odnoszące rzeczywistość  do pańszczyźnianego chłopa  zapominają,  że to w istocie ci sami obywatele, ci sami wyborcy, którzy głosowali jeszcze kilka lat temu na nich, pozwalając wygrać wybory. To w dużej  mierze ci sami ludzie, to samo społeczeństwo.

Dlatego znacznie lepiej zamiast ich dyskredytować, wskazując, że działają z niższych pobudek, wykluczać jako partnerów z cywilizowanej debaty oświeconych-  postawić pytanie, dlaczego te światłe elity przestały im odpowiadać, dlaczego przestali im ufać, dlaczego głoszone słuszne idee nie trafiają na podatny grunt społeczny-  jak przed kiedyś. Dlaczego dziś, inaczej niż wczoraj: to nie wyższe idee, a socjalna kiełbasa stała się ważniejsza. Co się takiego stało. Być może  powodem nie jest zidiocenie  czy, jak powiedzą niektórzy bardziej dosadnie, zauroczenie jak u „Doktora Faustusa” Tomasza Manna. Może przyczyn należy szukać w alienacji dziś odsuwanych elit, w złej  diagnozie społecznej, w błędnym odczytywaniu nastrojów i potrzeb społecznych.

Nie jest to zresztą zjawisko typowo polskie. Tego rodzaju proces  obserwujemy w krajach Europy Zachodniej, USA, a nawet na Ukrainie. Kiedy w Stanach Zjednoczonych wygrywał Donald Trump, odsuwane  elity szybko wróżyły globalną katastrofę, bo największe światowe mocarstwo miało trafić w ręce szaleńca. A  jego wyborców określono mianem wywodzącego się z nizin „amerykańskiego motłochu”

Objęcie władzy we Włoszech przez populistów miało wyciągnąć ten kraj poza UE, a na Ukrainie wyborcy nieznanego komika byli jeszcze po pierwszej   turze wyborów określani jako „ciemny lud” zafascynowany bohaterem fabularnego serialu, który nie ma żadnego programu. W efekcie kraj ma zmierzać do katastrofy.

Mało kto postawił pytanie,  dlaczego Ukraińcy odwrócili się od światłych, wiedzących, jak rządzić ukraińskich elit. Dlaczego wybrali Wołodymyra Zełenskiego, który uzyskał ponad 73 proc. poparcia. Czy na pewno było  to zaślepienie, a może tylko przekonanie, że obecne elity nie mają już nic do zaproponowania lub straciły wiarygodność?

Język pogardy nie tylko w Polsce i próba dyskredytowania, a czasem nawet kryminalizowania przeciwników ( łatka populisty) i ich wyborców nie jest niczym nowym, chociaż wydaje się drogą donikąd, bo w ten sposób oświecone elity pogłębiają swoją alienację i oderwanie od rzeczywistości.

Warto pamiętać, że  w demokracji każdy głos w wyborach ma taką samo wartość. I  mimo wszystko dobrze, że tak jest.

„Nasze społeczeństwo jest postchłopskie i ma mentalność chłopa pańszczyźnianego, niewolnika” (…). I rządzący doskonale to wyczuwają. Macie 500 plus (…). To jest dobra władza, dobry pan. Bo daje pieniądze, nie jest ważne dobro wspólne (…). Następuje zmiana paradygmatu dotąd liczyło się dobro wspólne (…) teraz ważne jest to co ja mam teraz.  Ludzie są bardzo zadowoleni, że dostają teraz i  biorą  i są szczęśliwi. I to jest właśnie mentalność chłopa pańszczyźnianego”. Tak obecną rzeczywistość zdefiniował podczas wystąpienia w jednym z warszawskich urzędów Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich