„Nasze społeczeństwo jest postchłopskie i ma mentalność chłopa pańszczyźnianego, niewolnika” (…). I rządzący doskonale to wyczuwają. Macie 500 plus (…). To jest dobra władza, dobry pan. Bo daje pieniądze, nie jest ważne dobro wspólne (…). Następuje zmiana paradygmatu dotąd liczyło się dobro wspólne (…) teraz ważne jest to co ja mam teraz. Ludzie są bardzo zadowoleni, że dostają teraz i biorą i są szczęśliwi. I to jest właśnie mentalność chłopa pańszczyźnianego”. Tak obecną rzeczywistość zdefiniował podczas wystąpienia w jednym z warszawskich urzędów Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego
Słowa, jakich wiele w obecnej bardzo burzliwej debacie, która toczy się od trzech lat w Polsce. Te jednak wyjątkowo trafnie obrazują stan ducha polskich elit, które pod dojściu PiS do władzy straciły wpływ na kształtowanie rzeczywistości społeczno-politycznej w Polsce. I zamiast autorefleksji i szukania głębszych przyczyn tego stanu rzeczy przyjmują uproszczony obraz świata, w którym to nie oni, tylko nierozumne, ogłupione i przekupione programami socjalnymi masy są odpowiedzialne za „katastrofę”, która nastąpiła. Bo właśnie granie na najniższych instynktach, rzucona „socjalna kiełbasa”, czy wręcz niewolnicza mentalność sprawiła, że naród gdzieś ma najwyższe wartości, szacunek do demokracji, prawa i instytucji w dotychczasowym rozumieniu. Bo bezrozumny lud takich potrzeb po prostu nie ma lub łatwo wmówić mu, że powinien się ich wyzbyć.
Problem jednak w tym, że owe elity odnoszące rzeczywistość do pańszczyźnianego chłopa zapominają, że to w istocie ci sami obywatele, ci sami wyborcy, którzy głosowali jeszcze kilka lat temu na nich, pozwalając wygrać wybory. To w dużej mierze ci sami ludzie, to samo społeczeństwo.
Dlatego znacznie lepiej zamiast ich dyskredytować, wskazując, że działają z niższych pobudek, wykluczać jako partnerów z cywilizowanej debaty oświeconych- postawić pytanie, dlaczego te światłe elity przestały im odpowiadać, dlaczego przestali im ufać, dlaczego głoszone słuszne idee nie trafiają na podatny grunt społeczny- jak przed kiedyś. Dlaczego dziś, inaczej niż wczoraj: to nie wyższe idee, a socjalna kiełbasa stała się ważniejsza. Co się takiego stało. Być może powodem nie jest zidiocenie czy, jak powiedzą niektórzy bardziej dosadnie, zauroczenie jak u „Doktora Faustusa” Tomasza Manna. Może przyczyn należy szukać w alienacji dziś odsuwanych elit, w złej diagnozie społecznej, w błędnym odczytywaniu nastrojów i potrzeb społecznych.
Nie jest to zresztą zjawisko typowo polskie. Tego rodzaju proces obserwujemy w krajach Europy Zachodniej, USA, a nawet na Ukrainie. Kiedy w Stanach Zjednoczonych wygrywał Donald Trump, odsuwane elity szybko wróżyły globalną katastrofę, bo największe światowe mocarstwo miało trafić w ręce szaleńca. A jego wyborców określono mianem wywodzącego się z nizin „amerykańskiego motłochu”