Aleksiej Nawalny poczuł się źle po powrocie z więziennego „spacerniaka”, stracił przytomność i zmarł. Tyle na temat śmierci Aleksieja Nawalnego w momencie napisania tego tekstu wydusiła z siebie rosyjska służba więzienna.
Zapewne za jakiś czas poznamy też oficjalne przyczyny śmierci, które nie przekonają nawet szeregowych Rosjan. W kraju Władimira Putina w takich sytuacjach niewiele się mówi, ale „każdy wie o co chodzi”. Bo za cara przeciwników władz wieszano na szubienicy, za bolszewików zabijano strzałem w tył głowy nad wykopanym dołem, a za Władimira Putina morduje się „po cichu”. Kogoś zabiją płatni mordercy, komuś służby podrzucą truciznę do herbaty, a ktoś ginie „w niewyjaśnionych okolicznościach”. Politkowska, Litwinienko, Magnicki, Niemcow. Lista ofiar reżimu jest długa. W wolnym świecie nikt nie będzie miał wątpliwości co do tego, że znajduje się na niej również Nawalny.
Gdy w styczniu 2021 roku Aleksiej Nawalny pojawił się na lotnisku w Moskwie, było wiadomo, że postanowił grać o wszystko
Aleksiej Nawalny zagrażał reżimowi Władimira Putina
Odkąd Putin rozpoczął wojnę na dużą skalę z Ukrainą, jego rządom mogły zagrozić tylko dwie osoby. Jewgienia Prigożyna stworzył sam, dając mu do rąk potężne narzędzie w postaci tysięcy najemników, którzy w pewnym momencie obrócili swoje bagnety w drugą stronę. Więc Prigożyn „zginął w wypadku lotniczym”.
Pozostawał Nawalny. Dlaczego? Dlatego, że żaden z rosyjskich opozycjonistów, uwięzionych czy przebywających na emigracji, nie mógł konkurować z nim pod względem popularności i zdolności oratorskich. Nawalny był z tych bardzo nielicznych, którzy mogli porwać tłum, umieli przekonywać, promieniowali energią. Takim człowiekiem był też Borys Niemcow