Jerzy Haszczyński: Trochę pocieszających tez wobec zwycięstwa Donalda Trumpa

Czy zwycięstwo Donalda Trumpa oznacza, że Polska i nasz region będą mniej bezpieczne, bo Trump sprzeda nas Putinowi? I będzie rozmawiał tylko z Orbánem? Niekoniecznie.

Aktualizacja: 06.11.2024 14:12 Publikacja: 06.11.2024 08:39

Jerzy Haszczyński: Trochę pocieszających tez wobec zwycięstwa Donalda Trumpa

Foto: AFP

Wiele miesięcy napięcia, oczekiwania, życia w przekonaniu, że starcie między Donaldem Trumpem a kandydatem demokratów Joe Bidenem, a potem Kamalą Harris, to wybory, które zmienią wszystko, wpłyną na cały świat. I przekonania, że jeżeli je wygra Trump, to świat w wersji bliskiej sporej części Europejczyków się zawali.

I nagle w powyborczy poranek Europejczycy zauważają, że ten demon, „faszysta” Trump wygrywa, że wielu Amerykanów w nim widzi nadzieję. Na dodatek partia Trumpa osiągnęła większość w Senacie, Izba Reprezentantów też może być republikańska.

Niektórzy politycy europejscy już od miesięcy unikali krytyki Trumpa

Teraz, gdy miliarder znowu ma zostać prezydentem, zapewne ostre krytykowanie Trumpa i snucie apokaliptycznych scenariuszy zejdą do niszy. Przynajmniej jeżeli chodzi o polityków; publicyści i aktorzy nie muszą się przejmować.

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump 47 prezydentem USA. Zdobył ponad 290 głosów elektorskich

Niektórzy politycy sprawujący ważne urzędy w państwach europejskich już od wielu miesięcy nie chcieli publicznie krytykować Trumpa, podkreślali, że to Amerykanie wybierają sobie prezydenta i trzeba być gotowym do współpracy z każdym, którego wybiorą. Na drażnienie Trumpa nie będzie sobie mógł pozwolić żaden premier, prezydent czy minister w kraju leżącym blisko Rosji i zależnym od amerykańskiego wsparcia w zakresie bezpieczeństwa.

Czy Donald Trump nagrodzi tych nielicznych, którzy go publicznie wsparli, jak Viktor Orbán?

Pytanie, czy premierzy, prezydenci i ministrowie państw europejskich mają jakiekolwiek dojście do obozu Trumpa. I czy Trump będzie nagradzał tych (nielicznych), którzy go publicznie popierali, a karał tych, którzy uważali go za zagrożenie i mniej lub bardziej oficjalnie stawali po stronie Joe Bidena, a potem Kamali Harris.

Z tym nagradzaniem to nie jest takie pewne, choć Trumpa uważa się raczej za mściwego i pamiętliwego. Nie ma zresztą na Zachodzie wielu polityków wagi ciężkiej, którzy popierali Trumpa. Właściwie do głowy to jemu samemu przyszedł w czasie debaty prezydenckiej z Kamalą Harris tylko Viktor Orbán. 

Czytaj więcej

Ameryka liczy głosy. Wybory prezydenckie w USA przebiegły zaskakująco spokojnie

Węgier popierał Trumpa i w czasie kampanii przed wyborami w 2016 roku, ale – można to teraz potraktować jako pocieszenie – wcale nie został za to nagrodzony podczas pierwszej kadencji miliardera. Stosunki amerykańsko-węgierskie nie były dobre. Może i teraz to nie Orbán byłby tym politykiem, którego proputinowskie podejście do wojny w Ukrainie prezydent Stanów Zjednoczonych uznałby za stanowisko Europy Środkowo-Wschodniej i wsparł z przekonaniem, że robi dobrze.

Przed wyborami w 2016 r. entuzjastą Trumpa był prezydent Czech Miloš Zeman. Co za to dostał?

Warto przypomnieć, że przed tamtymi wyborami w 2016 roku pierwszym politykiem Unii Europejskiej, który z entuzjazmem poparł Trumpa, był Miloš Zeman, prezydent Czech wywodzący się z lewicy. I Zeman nie został za to nagrodzony, w dosyć upokarzający sposób zwodzono go w sprawie wizyty w Białym Domu. Co ciekawe, niektórzy czescy eksperci uważali, że Trump uznał Zemana za zbyt prorosyjskiego.

Czytaj więcej

Anna Słojewska: UE bliżej do Kamali Harris, ale nie we wszystkim się z nią będzie zgadzać

Za pocieszające można też uznać, że w ostatnich miesiącach stanowiska w instytucjach zajmujących się bezpieczeństwem objęli politycy, którzy umieli rozmawiać z Trumpem w pierwszej kadencji – jak nowy szef NATO, a przedtem wieloletni premier Holandii Mark Rutte. Albo wywodzą się z państw, które szczególnie wyznają zasadę, że blisko współpracować trzeba z każdym prezydentem USA – tak jest z Kają Kallas, byłą premier Estonii, która kieruje dyplomacją unijną.

Z Putinem tylko z pozycji siły?

Pocieszenia można też szukać w wypowiedziach dawnych współpracowników Trumpa. Na przykład w wywiadzie z Kurtem Volkerem, jego specjalnym wysłannikiem do Ukrainy z czasów pierwszej kadencji, który przeprowadził dla „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki. Volker nie spodziewa się, aby Trump miał ulegać Putinowi w sprawie Ukrainy, bo „idea podjęcia z Kremlem negocjacji z pozycji siły jest mu droga”. Volker mówił nawet o członkostwie Ukrainy w NATO jako „części pakietu” negocjacji pokojowych. I zapewniał, że Trump naprawdę chce sprawiedliwego pokoju, a nie po prostu pokoju.

Wiele miesięcy napięcia, oczekiwania, życia w przekonaniu, że starcie między Donaldem Trumpem a kandydatem demokratów Joe Bidenem, a potem Kamalą Harris, to wybory, które zmienią wszystko, wpłyną na cały świat. I przekonania, że jeżeli je wygra Trump, to świat w wersji bliskiej sporej części Europejczyków się zawali.

I nagle w powyborczy poranek Europejczycy zauważają, że ten demon, „faszysta” Trump wygrywa, że wielu Amerykanów w nim widzi nadzieję. Na dodatek partia Trumpa osiągnęła większość w Senacie, Izba Reprezentantów też może być republikańska.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Co czeka Andrzeja Dudę? Mógłby jeszcze oddać jakieś przysługi Polsce