Premier Tusk zapowiada do 23 mld zł na odbudowę po powodzi. Czy to wystarczy?

Specustawa powodziowa przewiduje 9,6 mld zł wydatków publicznych w ciągu kilku najbliższych lat. To trochę mało. Ale do dyspozycji mamy jeszcze 5 mld euro funduszy unijnych.

Aktualizacja: 25.09.2024 06:14 Publikacja: 25.09.2024 05:06

Premier Donald Tusk podczas narady sztabu kryzysowego we Wrocławiu

Premier Donald Tusk podczas narady sztabu kryzysowego we Wrocławiu

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Na pomoc powodzianom w tym roku rząd planuje wydatki na poziomie 2,6 mld zł, a w 2025 r. – 1,7 mld zł – wynika z oceny skutków regulacji zawartych w tzw. specustawie powodziowej, przyjętej przez Radę Ministrów we wtorek.

W kolejnych latach budżetowy wysiłek ma się zmniejszać: w 2026 i 2027 r. wydatki mają wynosić po ok. 0,5 mld zł, a w 2033 r. mają już spaść do zera. Łącznie do końca 2032 roku ma to być 9,6 mld zł, z czego sam budżet centralny ma wyłożyć 6,4 mld zł.

Foto: Paweł Krupecki

Jakie wydatki w ramach specustawy powodziowej

Z zapisów oceny skutków regulacji, rozpisanych w projekcie ustawy na dekadę, wynika, że największa pozycja – 3 mld zł - to przewidywana emisja obligacji Skarbu Państwa na rzecz Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, który zwykle finansuje modernizację i rozbudowę dróg lokalnych. Na drogi krajowe i autostrady przeznaczonych ma zostać łącznie 1,3 mld zł, a na Fundusz Kolejowy, który będzie pokrywał starty i szkody w sieci kolejowej – 1 mld zł.

Czytaj więcej

Wody Polskie toną. Czeka je co najmniej głęboka reforma, jeśli nie likwidacja

Dalej, na wsparcie inwestycji mieszkaniowych zarezerwowano co najmniej 500 mln zł, na zadania z zakresu polityki społecznej – ok. 320 mln zł, a na specjalne rekompensaty dla służb uczestniczących w bieżącej walce z żywiołem – ok. 118 mln zł.

Patrząc na skalę zniszczeń spowodowanych wielką wodą, wydatki z publicznej kasy na pomoc i odbudowę na poziomie 9,6 mld zł w ciągu kilku lat wydają się niezbyt duże. Na szczęście to jednak nie wszystko.

Ile pieniędzy na pomoc i odbudowę z innych źródeł

Przykładowo, kredyty mieszkaniowe powodzian przez rok ma spłacać Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, na który składają się banki, a nie budżet państwa. W specustawie powodziowej nie zawiera się też uruchomione już wsparcie w postaci zasiłków doraźnych (w wysokości 10 tys. zł, tytułem których – według stanu na poniedziałek – wypłacono już łącznie 100 mln zł), czy pomoc państwa w remontach domów i mieszkań (do 200 tys. zł).

A przede wszystkim nie ma tam też 5 mld euro z unijnych funduszy spójności, które Polska może przekierować na odbudowę. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej, podała, że ruszyły wstępne rozmowy z Brukselą na temat zmiany zasad wykorzystania tych funduszy. Pierwsze środki mogą zostać uruchomione w ciągu kilku tygodni. Wedle założeń, ok. 1,5 mld euro ma zostać skierowane na szeroko pojętą odbudowę (w tym na remont domów jednorodzinnych), a 3,5 mld euro – na poprawę infrastruktury przeciwpowodziowej.

Czytaj więcej

Donald Tusk: 23 mld zł na pomoc oraz plan odbudowy po powodzi

Premier Tusk: zmobilizowane 23 mld zł

– Zakładamy w tej chwili, że w ramach planu Odbudowy+, razem ze środkami europejskimi, będziemy w stanie zmobilizować do 23 mld zł – podsumował premier Donald Tusk podczas wtorkowego posiedzenia rządu. – To nie znaczy, że wszystkie środki będziemy musieli wydać. Ale dla nas było rzeczą bardzo ważną, żeby zapewnić finansowanie pomocy, a później odbudowy na najbliższe miesiące, a nawet lata – podkreślał. Premier dodał, że w najbliższą sobotę odbędzie się specjalne posiedzenie rządu, dotyczące zmian w projekcie ustawy budżetowej na 2025 r.

Pytanie jednak, czy owe 23 mld zł wystarczą? Lub – inaczej licząc – 9,6 mld zł z polskiego budżetu, plus 5 mld euro z budżetu UE, to dużo czy mało? – zadają retoryczne pytanie ekonomiści mBanku. I podają, że koszty powodzi z 1997 roku wyniosły równowartość ówczesnych 12 mld zł, co – po uwzględnieniu inflacji – odpowiadałoby obecnie kwocie ok. 35 mld zł.

Skala pomocy pod presją rekordowego deficytu? 

– Wszystko zależy od ostatecznej wyceny strat i zniszczeń – zaznacza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Moim zdaniem jednak, mobilizacja na poziomie 23 mld zł, z uwzględnieniem funduszy unijnych, jest umiarkowana. Sądziłem, że będzie większa – zaznacza.

– Spodziewałem się, że zaangażowanie w pomoc i obudowę po powodzi tylko po stronie środków krajowych będzie sięgać 20 mld zł, a w sobotę rząd dokona dostosowań fiskalnych rzędu 0,5 proc. PKB – mówi nam Jankowiak.

Na razie nie wiemy dokładnie, co zrobi rząd podczas sobotniego posiedzenia, aczkolwiek premier Tusk już zadeklarował, że w obliczu tegorocznej katastrofy nie będzie oszczędzał na pomocy.

– Tymczasem wydaje się, że ten budżetowy wysiłek pomocowy jest mitygowany przez stan finansów publicznych – ocenia Jankowiak. Przypomnijmy, że zarówno na ten, jak i na przyszły rok, w budżecie państwa zaplanowano rekordowo wysoki deficyt: to 184 mld zł w 2024 r. i aż 289 mld zł w 2025 r. Ten wzrost rok do roku to głównie efekt tzw. konsolidacji fiskalnej, ale i tak dziura w kasie państwa ma wynosić powyżej 5 proc. PKB. I to pomimo, że Komisja Europejska nałożyła na Polskę procedurę nadmiernego deficytu, z nakazem jego zbicia do 3 proc. PKB.

Czytaj więcej

UE na pomoc zalanym. Ile Polska może dostać z unijnego Funduszu Solidarności

„Wszyscy zrzucamy się na te miliardy” 

Marcin Zieliński, wiceprezes Fundacji FOR, ocenia z kolei, że zapowiedziana przez premiera Tuska kwota 23 mld zł to jednak dużo. – Dobrze mówi się o miliardach, ale proszę pamiętać, że to my wszyscy zrzucamy się na te miliardy jako obywatele – mówi nam Zieliński.

Zieliński wytyka, że już obecnie budżet na 2025 r. jest „rozpasany”, a dokładanie dodatkowych wydatków oznacza wzrost deficytu i długu, a w ślad za tym – również płaconych przez państwa odsetek za ten dług. – Już dziś niemal połowa deficytu, czyli tego, co rząd musi pożyczyć, bo nie starcza na bieżące potrzeby, wynika właśnie z lawinowo rosnących kosztów obsługi długu. Zawsze stałem na stanowisku, że politykom łatwo być hojnym za nie swoje pieniądze – podkreśla Zieliński.

Na pomoc powodzianom w tym roku rząd planuje wydatki na poziomie 2,6 mld zł, a w 2025 r. – 1,7 mld zł – wynika z oceny skutków regulacji zawartych w tzw. specustawie powodziowej, przyjętej przez Radę Ministrów we wtorek.

W kolejnych latach budżetowy wysiłek ma się zmniejszać: w 2026 i 2027 r. wydatki mają wynosić po ok. 0,5 mld zł, a w 2033 r. mają już spaść do zera. Łącznie do końca 2032 roku ma to być 9,6 mld zł, z czego sam budżet centralny ma wyłożyć 6,4 mld zł.

Pozostało 92% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska