Jakub Karnowski: Ludzie przyzwyczajają się do wojny w Ukrainie

Z perspektywy dwóch lat widać, że wojna ma różne fazy. Każda z firm, w których pracuję, dostosowywała się do fazy aktualnej – mówi Jakub Karnowski, członek rad nadzorczych ukraińskiej poczty i kolei, w latach 2012–2015 szef PKP.

Aktualizacja: 24.02.2024 18:28 Publikacja: 23.02.2024 06:00

Jakub Karnowski: Ludzie przyzwyczajają się do wojny w Ukrainie

Foto: mat. pras.

Mijają dwa lata od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Wiele osób z niedowierzaniem patrzy na bohaterską walkę armii ukraińskiej z rosyjskim najeźdźcą, ale też na to, że tamtejsza gospodarka i firmy starają się, na ile to możliwe, normalnie funkcjonować. Pan jako członek rad nadzorczych ukraińskiej poczty i kolei śledzi to z bliska.

Ludzie przyzwyczajają się do wojny. To jest przykre, ale tak jest. Pół roku z tych ostatnich dwóch lat spędziłem w Ukrainie. Głównie jestem w Kijowie, ale byłem też w trudniejszych miejscach. I z perspektywy tych dwóch lat mogę powiedzieć, że wojna ma różne fazy. Każda z firm, w których pracuję, czyli kolej i poczta, dostosowywała się do aktualnej fazy wojny. Na początku kolej wywoziła ludzi z terenów objętych wojną na tereny Ukrainy zachodniej, które były i są bezpieczniejsze od wschodniej i centralnej części kraju, oraz do Europy i Polski. W drugą stronę do Ukrainy woziliśmy pomoc humanitarną, najpierw tę najbardziej pilną, do Kijowa i na trudniejsze odcinki. Następnie to była bardziej „uporządkowana”, systematyczna pomoc humanitarna. Dzisiaj kolej wspiera wysiłek wojenny Ukrainy, również w taki sposób, że wspiera codzienne funkcjonowanie państwa. Jeśli popatrzymy na przepływy finansowe, to duża część pieniędzy, którymi wolny świat wspiera Ukrainę, idzie na normalne funkcjonowanie państwa. Chodzi o to, żeby w miarę normalnie działała gospodarka. Żeby Ukraińcy mieli też swoje środki na prowadzenie wojny i na funkcjonowanie państwa, całej związanej z nim infrastruktury, by w dłuższym okresie byli jak najmniej zależni od pomocy zewnętrznej.

Bardzo ważny dla ukraińskiej gospodarki jest eksport. Kolej odgrywa tu dużą rolę?

Tak. Od momentu gdy Rosja zablokowała Morze Czarne i najtańsza droga eksportowa dla towarów ukraińskich została w dużej mierze wyłączona, jej zadania w znaczącym zakresie przejął transport kołowy, czyli TIR-y wyjeżdżające głównie przez Polskę i Rumunię. Wysiłek wojenny kraju w tym zakresie wspiera też kolej. Także dzięki niej towary wyprodukowane w Ukrainie mogą być sprzedawane na zewnątrz.

Czytaj więcej

Paweł Kowal: W naszym interesie jest, by Ukraina szybko weszła do UE

Słychać głosy, że kolej ukraińska funkcjonuje lepiej niż polska, mimo że jest to kraj, w którym toczy się pełnoskalowa wojna. To prawda?

Można porównać wskaźniki. Wyniki finansowe za poprzedni rok pokazują, że Koleje Ukraińskie przyniosły tylko w jednym roku 2023, roku wojny, większy zysk niż wartość giełdowa całego polskiego PKP Cargo. W 2015 r. PKP Cargo było warte dziesięć razy więcej niż dzisiaj i było drugą co do wielkości kolejową spółką towarową w Europie. Niestety, została ona dosłownie zrujnowana przez rządy PiS i Solidarnej Polski przy co najmniej bezczynności związków zawodowych. Jeśli natomiast porównujemy dane dotyczące punktualności kolei pasażerskich, to PKP Intercity jest dużo gorsze: dzieli je od długodystansowych Kolei Ukraińskich różnica na poziomie 15 pkt proc. PKP Intercity protestowało przeciwko tym porównaniom, przyjrzałem się więc im uważnie i definicje rzeczywiście nie są identyczne, ponieważ na przykład za brak spóźnienia PKP uważa spóźnienie nieprzekraczające 6 minut. W przypadku Ukrzaliznytsia [Kolei Ukraińskich – red.] jest to 5 minut. Jeżdżę często tymi i tymi kolejami. PKP Intercity ma – głównie dzięki środkom UE – lepszy tabor. W innych obszarach, np. obsługi klienta, lepsze są Koleje Ukraińskie.

A co z ukraińską pocztą? Jakie ma zadania, jak funkcjonuje?

Osoby, które właśnie zaczęły zarządzać Pocztą Polską, mówią, że jest na granicy wypłacalności. W poczcie ukraińskiej jesteśmy daleko od takiej sytuacji. Ta poczta także uczestniczy w wysiłku wojennym. Głównie poprzez dostarczanie niezbędnych produktów, towarów i pomocy humanitarnej ludziom, którzy mieszkają daleko od aglomeracji, na terenach przyfrontowych, ale też oczywiście w miastach. Poczta w Ukrainie dostarcza też emerytury w gotówce. To pieniądze, które służą ludziom do przeżycia, często w miejscach bardzo trudnych, w miejscowościach przyfrontowych. Poczta współpracuje przy tym z koleją. Uruchomiliśmy wagony pocztowe, które nie były używane w Ukrainie od 1999 r. i kojarzą się bardziej z westernami i starymi filmami niż z nowoczesnością, a jak się okazuje, w warunkach wojennych dobrze się sprawdzają.

Co będzie dalej?

Przed rokiem o tej porze nadzieje, że firmy z Europy Zachodniej, z wolnego świata, będą mogły wkrótce przystępować do powojennej odbudowy tego kraju, były dużo większe niż dzisiaj. Mówiło się o letniej ofensywie, która jednak nie zakończyła się takim rezultatem, jak byśmy chcieli. Teraz wydaje się, że Putin przeszedł do kontrofensywy na wszystkich frontach. Ukraińcy musieli wycofać się z Awdijiwki. Na froncie wewnętrznym Putin zamordował swojego głównego przeciwnika – Nawalnego. W UE ma swojego agenta Orbána, który stara się sabotować jej działania. Trump w USA to zagrożenie dla Ukrainy, ale też Europy. Musimy sobie zdać sprawę, że jesteśmy w momencie dziejów, który można porównać z sytuacją z 1938 r. I jeśli teraz nie zainwestujemy wystarczających środków w obronę bezpieczeństwa poza terenem Unii Europejskiej i Polski, to za chwilę znajdziemy się w dużo gorszej sytuacji. Musimy podjąć działania, które wreszcie skutecznie powstrzymają Putina w wielu elementach zachowującego się dziś dużo bardziej agresywnie niż Hitler przed Anschlussem Austrii i konferencją w Monachium. Musimy wreszcie skutecznie pomóc Ukrainie. Wiem, że jej bardzo pomagamy, że wywołuje to różne wewnętrzne problemy, którymi z pomocą Unii Europejskiej musimy skutecznie zarządzać, ale musimy jeszcze bardziej wzmocnić wysiłki, by zatrzymać Putina. W 1921 r. Józef Piłsudzki przepraszał w Belwederze przywódcę Ukrainy Symona Petlurę za brak skutecznej pomocy rok wcześniej podczas wojny polsko-bolszewickiej, w 1932 r. rząd sanacji popisał układ o nieagresji z sowiecką Rosją. W 1939 r. ta Rosja nas zaatakowała i okupowała przez ponad pół wieku aż do momentu, gdy Lech Wałęsa doprowadził do wyprowadzenia ich armii z Polski. Trzeba wyciągać wnioski z historii.

Mijają dwa lata od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Wiele osób z niedowierzaniem patrzy na bohaterską walkę armii ukraińskiej z rosyjskim najeźdźcą, ale też na to, że tamtejsza gospodarka i firmy starają się, na ile to możliwe, normalnie funkcjonować. Pan jako członek rad nadzorczych ukraińskiej poczty i kolei śledzi to z bliska.

Ludzie przyzwyczajają się do wojny. To jest przykre, ale tak jest. Pół roku z tych ostatnich dwóch lat spędziłem w Ukrainie. Głównie jestem w Kijowie, ale byłem też w trudniejszych miejscach. I z perspektywy tych dwóch lat mogę powiedzieć, że wojna ma różne fazy. Każda z firm, w których pracuję, czyli kolej i poczta, dostosowywała się do aktualnej fazy wojny. Na początku kolej wywoziła ludzi z terenów objętych wojną na tereny Ukrainy zachodniej, które były i są bezpieczniejsze od wschodniej i centralnej części kraju, oraz do Europy i Polski. W drugą stronę do Ukrainy woziliśmy pomoc humanitarną, najpierw tę najbardziej pilną, do Kijowa i na trudniejsze odcinki. Następnie to była bardziej „uporządkowana”, systematyczna pomoc humanitarna. Dzisiaj kolej wspiera wysiłek wojenny Ukrainy, również w taki sposób, że wspiera codzienne funkcjonowanie państwa. Jeśli popatrzymy na przepływy finansowe, to duża część pieniędzy, którymi wolny świat wspiera Ukrainę, idzie na normalne funkcjonowanie państwa. Chodzi o to, żeby w miarę normalnie działała gospodarka. Żeby Ukraińcy mieli też swoje środki na prowadzenie wojny i na funkcjonowanie państwa, całej związanej z nim infrastruktury, by w dłuższym okresie byli jak najmniej zależni od pomocy zewnętrznej.

Gospodarka
Największy kryzys wizerunkowy w historii MFW. Jednak będzie powrót do Rosji
Gospodarka
Odbudowa po powodzi uderzy w inne inwestycje?
Gospodarka
Polska właśnie dostała lek na kaca po stracie fabryki Intela
Gospodarka
Viktor Orban „przejechał” się na elektrykach. Gospodarka już cierpi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Gospodarka
MFW odwołuje misję do Rosji. To nie były „problemy techniczne”