Nałożone na Rosję przez USA i Europę sankcje zadziałały dużo szybciej i spowodowały znacznie więcej szkód w rosyjskiej gospodarce, niż ktokolwiek mógł oczekiwać. Ich podstawowym celem było odcięcie rosyjskich banków i firm od dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych. Rosnące szkody są w dużej mierze pochodną gwałtownego spadku cen ropy, bez którego sankcje byłyby znacznie mniej skuteczne. Rosja, by zrównoważyć swój budżet, potrzebuje cen ropy na poziomie ok. 100 dol. za baryłkę (obecnie ok. 55 dol.). Połączenie niższych cen ropy i sankcji wepchnęło Rosję w kryzys finansowy, który pod pewnymi względami można już porównać do tego z 1998 r.
Kryzys w Rosji dopiero się rozwija
W 1998 r. Rosji skończyły się rezerwy walutowe i musiała ogłosić niewypłacalność, powodując chaos w globalnym systemie finansowym. Tym razem rubel spadł o ponad 50 proc., inflacja przyspiesza, a stopy procentowe wzrosły do poziomu, który zepchnął rosyjską gospodarkę w recesję.
Wielką przewagą dzisiejszej Rosji w porównaniu z 1998 r. jest to, że wciąż posiada duże rezerwy walutowe. Dzięki nim Bank Rosji (bank centralny) mógł doprowadzić do 30-procentowego odbicia kursu rubla wobec minimum. Wydał na to ok. 100 mld dol. i stworzył wartą 24 mld dol. linię swapową z Ludowym Bankiem Chin. Jednak jedynie ok. 200 mld dol. z pozostałych rezerw jest ulokowanych w płynnych aktywach, a kryzys wciąż jest na wstępnym etapie.
Abstrahując od nieustającej ucieczki kapitału, ponad 120 mld dol. z długu zagranicznego powinno zostać spłacone w 2015 r. Choć, w przeciwieństwie do 1998 większość rosyjskiego zadłużenia znajduje się w rękach sektora prywatnego, dla nikogo nie byłoby zaskoczeniem, gdyby przed unormowaniem sytuacji, ten kryzys zakończył się niewypłacalnością Rosji. Takiego ciężaru nie byłyby w stanie udźwignąć ani rząd amerykański, ani europejskie. Dodajmy do tego światową presję deflacyjną, która jest szczególnie dotkliwa w strefie euro, i nasilające się konflikty militarne, takie jak z ISIS, a okaże się, że rosyjska niewypłacalność może spowodować poważne zawirowania w globalnym systemie finansowym, na które strefa euro jest szczególnie podatna.
UE musi przeorientować politykę
Z tego powodu istnieje pilna potrzeba przeorientowania obecnej polityki Unii Europejskiej wobec Rosji i Ukrainy. Opowiadam się za dwutorowym podejściem, które równoważyłoby sankcje wobec Rosji z poparciem dla Ukrainy na dużo większą skalę. To przeorientowanie musi zostać przeprowadzone w pierwszym kwartale 2015 r., z powodów, które staram się wyłuszczyć poniżej.