Chciwość zmieniła się w panikę. Czarny poniedziałek na giełdach

Nowy tydzień światowe giełdy przywitały mocnymi spadkami. Inwestorzy zamiast cieszyć się zbliżającymi się obniżkami stóp procentowych w USA, zaczynają się zastanawiać tym, czy te nie będą spóźnioną próbą ratowania się przed recesją.

Publikacja: 05.08.2024 19:41

Nowy tydzień światowe giełdy przywitały mocnymi spadkami

Nowy tydzień światowe giełdy przywitały mocnymi spadkami

Foto: AFP

Nikkei 225, czyli główny indeks japońskiej giełdy, stracił podczas pierwszej sesji tygodnia ponad 12 proc. Fatalne nastroje panowały także po otwarciu notowań w Europie. Niemiecki DAX zaliczył na starcie spadek o około 3 proc. WIG20 w ciągu dnia był 5 proc. pod kreską. Od mocnej przeceny dzień zaczął się także na Wall Street. Po otwarciu handlu S&P 500 spadał ponad 4 proc., a Nasdaq – 5,5 proc. Ogromne zniżki widzieliśmy także na rynku kryptowalut. Bitcoin tracił w ciągu dnia ponad 10 proc. i zjechał w okolice około 50 tys. dol.

Czytaj więcej

Kupuj, kiedy „krew się leje". Krach w Japonii okazją do zakupów

Kumulacja rynkowych strachów

Już od kilku dni na rynkach panowała nerwowa atmosfera. Nie zachwycały m.in. wyniki amerykańskich spółek technologicznych, które schłodziły nastroje na Wall Street. Cały czas rośnie także napięcie na Bliskim Wschodzie. Iskrą, która roznieciła rynkowy ogień były jednak piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Te okazały się bowiem słabsze od oczekiwań. Tym razem jednak rynek nie grał pod schemat „złe dane, to dobre dane”. Obniżka stóp procentowych w USA we wrześniu jest praktycznie przesądzona, a to właśnie ta perspektywa napędzała przez długi czas rynek. Teraz zbliżające się cięcie kosztu pieniądza staje się coraz większym bólem głowy. Rynek zaczyna się bowiem martwić tym, że Fed przegapił odpowiedni moment na cięcie stóp, zwiększając tym samym ryzyko recesji w Stanach Zjednoczonych. Dzisiaj więc dyskutuje się o tym nie czy, tylko jak duża będzie obniżka stóp procentowych we wrześniu w USA. W rynkowych zakładach coraz częściej pojawiają się oczekiwania na cięcie stóp o 50 pkt bazowych, co miałoby świadczyć o tym, że sytuacja robi się naprawdę poważna, a swoimi działaniami Fed będzie próbował nadrobić zaległości.

Czytaj więcej

Giełdowa panika zawitała do Warszawy. Powrót do normalności może być trudny

- Sytuacja na amerykańskim rynku pracy pogorszyła się ostatnio i to nie ulega wątpliwości. Ale liczby nie pokazują załamania, a jedynie mocniejsze spowolnienie, czego tak naprawdę oczekiwał Fed. Rynek szukał pretekstu do wyprzedaży i go znalazł. Moim zdaniem reakcja może być przesadzona. Wygląda na to, że redukcja kosztu pieniądza została w pełni wyceniona, a rynek zaczął bardziej obawiać się o wzrost gospodarczy niż bać się inflacji, która w ostatnim czasie pozytywnie zaskakiwała niższymi wartościami. Teraz złe dane makro są po prostu odbierane jako coś negatywnego – wskazuje Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers. 

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Krwawy poniedziałek na światowych giełdach. Polacy dostają po kieszeni

Na to wszystko nakłada się jastrzębi zwrot w wykonaniu Banku Japonii. Ten po długim okresie zaczął podwyższać stopy procentowe, co znalazło odzwierciedlenie na rynku walutowym. Rynek finansowy to system naczyń połączonych i obok tego inwestorzy na całym świecie też nie mogli przejść obojętnie. – Ponieważ w Kraju Kwitnącej Wiśni popularny jest tzw. carry trade, to zmiany stop procentowych w Japonii i USA mają znaczenie – wskazuje Sobiesław Kozłowski, dyrektor w Nobles Securities. – Carry trade polega na zadłużaniu się w walucie z niskimi stopami procentowymi i inwestowaniu w kraju z wysokimi stopami procentowymi, czyli do ostatniego tygodnia opłacało się zadłużać w japońskim jenie i inwestować w dolarze amerykańskim. Zeszłotygodniowa nieoczekiwana podwyżka stopy procentowej przez centralny bank Japonii oraz skokowy wzrost oczekiwanych obniżek Fedu w 2024 r. diametralnie zmieniły ekonomikę inwestycji i wpływają na bardzo dynamiczną wyprzedaż aktywów japońskich inwestorów – wyjaśnia Kozłowski.

Szukanie światełka w tunelu — ratunek przed recesją

Jak wskazuje Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao, rynki akcji z przytupem weszły więc w statystycznie najgorsze dwumiesięczne okienko roku. – Amerykański rynek akcji już od pewnego czasu sugerował, że tempo pogorszenia sytuacji może wyjść poza niegroźne schłodzenie. Piątkowy odczyt stopy bezrobocia na poziomie 4,3 proc. tylko to potwierdził. Spełniona została bowiem reguła Claudii Sahm, która po II wojnie światowej z powodzeniem zapowiadała wszystkie recesje w USA, nie generując przy tym fałszywych sygnałów. I to właśnie płynne odejście od narracji miękkiego lądowania do scenariuszy recesyjnych przekłada się na odpływ kapitału od akcji (w ujęciu globalnym), przy jednoczesnym doważaniu obligacji skarbowych – mówi Kaźmierkiewicz. Jego zdaniem historyczne zależności mogą jednak napawać też optymizmem. Jego zdaniem historyczne zależności mogą jednak napawać też optymizmem.

Czytaj więcej

Indeksy na Wall Street mocno spadają. Rynek boi się recesji

– Jeśli spojrzymy na historyczne zachowanie S&P 500 po spełnieniu wspomnianej reguły Claudii Sahm, to tylko w nielicznych przypadkach po roku główny wskaźnik Wall Street był niżej. W aż siedmiu na dziesięc sytuacji amerykański rynek akcji podnosił się (przeważnie dość szybko, bo po około czterech miesiącach). To pozwala być optymistą w średnim horyzoncie, choć oczywiście o końcu trwającej przeceny nie przesądza – mówi Kaźmierkiewicz.

Mniejszym optymistą jest Daniel Kostecki, analityk CMC Markets, który już od jakiegoś czasu wskazywał na przegrzanie rynków. - Prawdopodobnie większość rynków jest już w bessie, być może poza USA, które są w panicznej głębokiej korekcie spowodowanej ucieczką japońskich inwestorów. Obecne bieg wydarzeń do złudzenia przypomina sytuację z okresu lipiec–październik 2007 roku. Wtedy WIG spadł o 20 proc., aby jeszcze odbić korekcyjnie do października i następnie rozpoczęła się bessa. Z kolei S&P 500 w tym czasie ustanowił jeszcze nowy szczyt i dopiero po tym rozpoczęła się bessa. Teraz może być bardzo podobnie – uważa Kostecki.

Nikkei 225, czyli główny indeks japońskiej giełdy, stracił podczas pierwszej sesji tygodnia ponad 12 proc. Fatalne nastroje panowały także po otwarciu notowań w Europie. Niemiecki DAX zaliczył na starcie spadek o około 3 proc. WIG20 w ciągu dnia był 5 proc. pod kreską. Od mocnej przeceny dzień zaczął się także na Wall Street. Po otwarciu handlu S&P 500 spadał ponad 4 proc., a Nasdaq – 5,5 proc. Ogromne zniżki widzieliśmy także na rynku kryptowalut. Bitcoin tracił w ciągu dnia ponad 10 proc. i zjechał w okolice około 50 tys. dol.

Pozostało 92% artykułu
Giełda
Potężne spadki na giełdzie w Moskwie po atakach amerykańskimi rakietami
Giełda
WIG20 próbuje zatrzeć złe wrażenie po wczorajszej sesji
Giełda
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny
Giełda
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Giełda
Krajowe indeksy coraz bliżej dołka