Kupuj, kiedy „krew się leje". Krach w Japonii okazją do zakupów

To, co dzisiaj widzimy, to jest przesada, panika. I wcale się nie zdziwię, jeżeli się okaże, że to była krótkoterminowa okazja do kupna - mówi Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion

Publikacja: 05.08.2024 19:20

Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion

Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion

Foto: PAP/Jakub Kamiński

Co się wydarzyło w poniedziałek na giełdzie w Japonii? Indeks Nikkei stracił na zamknięciu 12,4 proc. Na te wieści zaczęły reagować kolejne giełdy, w tym warszawska.

Rzeczywiście, chwilami Nikkei 225 tracił nawet powyżej 13 proc. Japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego że jen w ciągu miesiąca ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. Jak na tę walutę to umocnienie jest potężne. To oczywiście jest wynikiem tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na ultraniskim poziomie, wreszcie zaczął je podnosić i zapowiedział kolejne podwyżki, luzowanie ilościowe też się prawie kończy. To wszystko razem spowodowało, że jen zaczął się umacniać, skończył się więc czas carry trade. Podwyżka uderzyła w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc., nie wiem jak się skończyło. Oczywiście mówi się, że recesja w Stanach Zjednoczonych jest możliwa, że dane z USA były takie, że zapowiadają recesję, ale tutaj ja bym był bardzo, ale to bardzo wstrzemięźliwy. W II kwartale w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc., co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? Jednak dane z indeksu menedżerów logistyki dla przemysłu były bardzo słabe, ale przemysł Stanach Zjednoczonych to jest może 3 proc. gospodarki, a 96–97 proc. to są usługi, w związku z tym, też nie przesadzajmy. Dane z amerykańskiego rynku pracy były słabe, to prawda, ale wpłynęło na to bardzo wiele czynników, nawet wydarzenia klimatyczne związane z huraganami. To, co dzisiaj widzimy, to jest przesada, to jest panika i wcale się nie zdziwię, jeżeli się okaże, to będzie jakaś tam okazja, choćby krótkoterminowa, do kupna. Ja w dalszym ciągu uważam, że w III kwartale zacznie się korekta. To w tej chwili się realizuje w Japonii w dość karykaturalnie przerażającym wymiarze, ale to nic innego, jak właśnie taka korekta.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Krwawy poniedziałek na światowych giełdach. Polacy dostają po kieszeni

Dlaczego na rynkach takie wstrząsające wrażenie wywołała podwyżka stóp procentowych?

Problemem było to, że ta sytuacja podobała się japońskim eksporterom. Japonia jest potęgą eksportową, w związku z tym im słabszy jen, tym lepiej, bo tym większa konkurencyjność samochodów z Japonii w przeliczeniu na inne waluty, te Mazdy i Toyoty tanieją, podobnie inne produkty japońskie. Doszło już jednak do naprawdę olbrzymiej przeceny jena i Bank Japonii musiał to w końcu zatrzymać. Wszyscy wiedzieli, że w końcu musi zacząć podnosić stopy. Według mnie dopuścił do zbyt dużego osłabienia jena, dlatego gdy zaczął działać wreszcie stosunkowo normalnie, to zniekształcił całą sytuację przez zbyt późne działanie.

Jak na tę katastrofę na giełdach zareagował rynek walut? Czy jen dalej jest bezpieczną przystanią?

Na rynku walutowym nie ma bezpiecznych przestani, ponieważ rynek walutowy jest zawsze zmienny, trudno obliczalny. Wszyscy ci, którzy handlują walutami, muszą brać pod uwagę, że ponad 70 proc. inwestorów na tym rynku ponosi straty. W związku z tym, ja bym o bezpiecznych walutach nie mówił. Jedyną na razie bezpieczną walutą, jest dolar, do którego się ucieka, kiedy na świecie rzeczywiście jest duży niepokój. Przy czym w tej chwili sytuacja jest nieco inna, bo te dane z czwartku i piątku, dwa zestawy danych, zatrzęsły rynkami, bo osłabł dolar w stosunku do euro, i również zaszkodziły rynkom akcji. W związku z tym rzeczywiście dolar w tej chwili traci, ale jest uznawany za bezpieczną walutę tylko w sytuacji, kiedy światu coś grozi. Na razie grozi nam wojna na Bliskim Wschodzie, myślę jednak, w tej chwili świat tego nie zakłada, bo gdyby zakładał, to cena złota byłaby dużo wyższa. Więc świat tego nie zakłada, a co wyniknie z konfliktu irańsko-izraelskiego, to się zobaczy.

Czytaj więcej

Chciwość zmieniła się w panikę. Czarny poniedziałek na giełdach

Jaki może być efekt tej przeceny na giełdach?

Nie wiem co będzie za kilka dni, czy nawet nie dzisiaj, bo ja zawsze mówię, że sprzedawanie w panice jest brakiem rozsądku. A po drugie, powiedzenie amerykańskie mówi "kupuj, kiedy się leje krew". Nie chodzi o tę krew rozlaną w wyniku działań wojennych, ale przede wszystkim, kiedy widać czerwień na wykresach, w notowaniach, kiedy indeksy mocno spadają. Ja uważam, że ta przecena jest szalona, jest za duża i zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że to może być nawet okazja do kupna akcji, chociaż III kwartał nie będzie dobry dla rynków akcji.

Czy można się spodziewać wyprzedaży akcji na giełdach?

Od dłuższego czasu mówimy, że bezpieczną przystanią w III kwartale na pewno jest rynek funduszy dłużnych, obligacje. Rentowności w Stanach, w Niemczech, w Polsce gwałtownie spadają. Wszyscy czekają na obniżki stóp, oprócz Japonii, w związku z tym rentowności powinny spadać, a ceny obligacji powinny rosnąć. W ciągu ostatniego miesiąca indeks, taki skonsolidowany indeks obligacji polskich, zyskał 3 proc. To dużo mówi o tym, jak wygląda sytuacja na rynku papierów dłużnych.

Co się wydarzyło w poniedziałek na giełdzie w Japonii? Indeks Nikkei stracił na zamknięciu 12,4 proc. Na te wieści zaczęły reagować kolejne giełdy, w tym warszawska.

Rzeczywiście, chwilami Nikkei 225 tracił nawet powyżej 13 proc. Japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego że jen w ciągu miesiąca ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. Jak na tę walutę to umocnienie jest potężne. To oczywiście jest wynikiem tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na ultraniskim poziomie, wreszcie zaczął je podnosić i zapowiedział kolejne podwyżki, luzowanie ilościowe też się prawie kończy. To wszystko razem spowodowało, że jen zaczął się umacniać, skończył się więc czas carry trade. Podwyżka uderzyła w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc., nie wiem jak się skończyło. Oczywiście mówi się, że recesja w Stanach Zjednoczonych jest możliwa, że dane z USA były takie, że zapowiadają recesję, ale tutaj ja bym był bardzo, ale to bardzo wstrzemięźliwy. W II kwartale w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc., co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? Jednak dane z indeksu menedżerów logistyki dla przemysłu były bardzo słabe, ale przemysł Stanach Zjednoczonych to jest może 3 proc. gospodarki, a 96–97 proc. to są usługi, w związku z tym, też nie przesadzajmy. Dane z amerykańskiego rynku pracy były słabe, to prawda, ale wpłynęło na to bardzo wiele czynników, nawet wydarzenia klimatyczne związane z huraganami. To, co dzisiaj widzimy, to jest przesada, to jest panika i wcale się nie zdziwię, jeżeli się okaże, to będzie jakaś tam okazja, choćby krótkoterminowa, do kupna. Ja w dalszym ciągu uważam, że w III kwartale zacznie się korekta. To w tej chwili się realizuje w Japonii w dość karykaturalnie przerażającym wymiarze, ale to nic innego, jak właśnie taka korekta.

Giełda
Potężne spadki na giełdzie w Moskwie po atakach amerykańskimi rakietami
Giełda
WIG20 próbuje zatrzeć złe wrażenie po wczorajszej sesji
Giełda
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny
Giełda
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Giełda
Krajowe indeksy coraz bliżej dołka