Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, przewodnicząca Komisji Europejskiej planuje zamach na politykę regionalną. Zamiast 530 obecnie działających programów (w tym 398 dotyczących polityki spójności) von der Leyen proponuje 27 narodowych programów operacyjnych. W każdym takim programie będą wszystkie wydatki do tej pory składające się na politykę spójności i politykę rolną, w tym nawet dopłaty dla rolników. Programy będą podzielone na sektory, np. transport, energia, rolnictwo czy sprawy wewnętrzne i migracja. Wszystko pod hasłem uproszczenia. Drugim sloganem powtarzanym przez von der Leyen jest elastyczność. Jej zwiększeniu ma służyć zasada corocznego przeglądu wieloletniego budżetu. Raz przyznane pieniądze mogłyby być więc w razie potrzeby przesuwane na inny cel. Takie założenia zostały przedstawione w prezentacji dyskutowanej w Komisji Europejskiej od kilku tygodni, którą widziała „Rzeczpospolita”.
Czytaj więcej
Ursula von der Leyen szykuje niekorzystną dla Polski rewolucję budżetową — dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Będzie się musiał z nią zmierzyć polski komisarz.
Polska chce utrzymania polityki spójności
Polsce taki kierunek zmian się nie podoba. – Nie bagatelizujemy tych spekulacji, ale nasze stanowisko jest jednoznaczne. Największą wartością polityki spójności jest to, że jest ona regionalna. Nie podoba nam się centralizacja w tym zakresie – mówi „Rz” Adam Szłapka, sekretarz stanu ds. europejskich. W planach zmian, które testuje Komisja Europejska, chodzi nie tylko o zabranie kompetencji regionom i przekazanie ich rządom narodowym, które realizowałyby jeden krajowy program. Ale faktycznie o wzmocnienie władzy Brukseli. KE będzie przyznawała pieniądze na podstawie zrealizowanych przez rząd reform, które to KE będzie wcześniej negocjować. I chce też dać sobie prawo do corocznej modyfikacji wieloletnich ram finansowych, co oznacza brak stabilności finansowania dla państw czy regionów.
Czytaj więcej
Zamiast usztywniania reguł dysponowania funduszami regionalnymi, należy domagać się większej elastyczności. Umiejętnego podążania za modelami narodowymi, zwłaszcza w tych krajach, gdzie jest to możliwe. Nie można tej walki odpuścić, bo to realna walka o samodzielność obywateli UE w zarządzaniu środkami z własnych podatków.