Pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko gminie miejskiej Kraków — złożony w imieniu własnym przez mec. Ryszarda Rydigera, mieszkańca ścisłego centrum — wpłynął już do sądu okręgowego.
Adwokat domaga się w nim poszanowania swojego prawa do niezakłóconego korzystania z życia rodzinnego i spoczynku nocnego. Podkreśla jednak, że działa w imieniu wszystkich członków ruchu społecznego „Zabytkowe Centrum”, zrzeszającego zamieszkujących rejon krakowskich Plant. Jego zdaniem działania władz miasta doprowadziły do sytuacji, w której stali się oni „zakładnikami w swych własnych domach; otoczeni pijanym, przez nikogo niekontrolowanym i powstrzymywanym hałaśliwym tłumem, mającym za nic prawo i dobre obyczaje”.
Czytaj więcej
Hotele i miejsca noclegowe będą miały nowe obowiązki, o których jeszcze mało kto wie. Wynikają one z tzw. ustawy Kamilka, która ma chronić nieletnich przed przemocą.
Pozwanie gminy za nocne ekscesy. Mieszkańcy mają dość hałasu, przedsiębiorcy — alkoholowych sieciówek
Mecenas zarzuca władzom, że straż miejska nie reaguje skutecznie na fakt, że ulica Szewska — przy której mieszka — każdego dnia „zmienia się w miejsce hałaśliwych zgromadzeń”, a generowana przez tłum do godzin porannych wrzawa przekracza dopuszczalne normy. Jego zdaniem za „normalny” taki stan rzeczy uznaje też policja.
Przypomina, że rejon ten zgodnie z obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego jest terenem mieszkalnym, zaś on sam — jak każdy inny mieszkaniec — ma prawo przebywać w swoim domu, nie będąc niepokojonym przez niekończącą się „imprezę”.