Nowe przepisy dotyczące podróży lotniczych ingerują w prawo do prywatności i mogą być powodem do nieuzasadnionego wykorzystania danych osobowych przez państwo – ostrzegają eksperci. Dodatkowo powstała kolejna instytucja zbierająca dane dla służb specjalnych.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której pasażer kupujący bilet w dwie strony wylatuje z kraju z bagażem podręcznym, lecz wraca z dodatkową walizką ważącą 20 kilogramów. Podstawy do uznania, że zamierza on popełnić przestępstwo zagrożone karą przynajmniej trzech lat pozbawienia wolności wydają się – na pierwszy rzut oka – wątpliwe. Jednak suma takich informacji, jak: numer rejsu, wygląd pasażera (na podstawie danych paszportowych) i opis bagażu, które trafią do JIP (Jednostka do spraw Informacji o Pasażerach) jeszcze przed startem powrotnego rejsu, zdecydowanie zwiększą jego „szanse" na „losowe wytypowanie" do kontroli celno-skarbowej po przylocie. Obawy o proporcjonalność środków do celów, które Polska zamierza osiągnąć, wydają się zatem uzasadnione.
Nie ma w Polsce osoby, która w czasie ostatnich kilku tygodni nie otrzymałaby e-maila dotyczącego „nowej polityki prywatności". Jest to pokłosie RODO, czyli unijnego rozporządzenia dotyczącego ochrony danych osobowych, które weszło w życie 25 maja 2018 r.
Tymczasem bez podobnego echa, trzy dni później, w życie weszła ustawa z 9 maja 2018 r. o przetwarzaniu danych osobowych dotyczących przelotu pasażera (DzU z 14 maja 2018 r., poz. 894) (dalej: Ustawa). Ustawa ta uchwalona została w wykonaniu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/681 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie wykorzystywania danych dotyczących przelotu pasażera (danych PNR) w celu zapobiegania przestępstwom terrorystycznym i poważnej przestępczości, ich wykrywania, prowadzenia postępowań przygotowawczych w ich sprawie i ich ścigania (DzUrz UE L 119 z 04.05.2016 str. 132) („Dyrektywa").
„Inwigilacja" milionów rocznie
Ustawa określa zasady i warunki przekazywania przez przewoźników lotniczych danych dotyczących przelotu pasażera (tzw. dane PNR) oraz przetwarzania tych danych w celu, między innymi, wykrywania i zwalczania przestępstw o charakterze terrorystycznym i poważnej przestępczości. Państwa członkowskie UE miały obowiązek ustanowienia przepisów nakładających na przewoźników lotniczych obowiązek przekazywania danych pasażerów jedynie w odniesieniu do lotów pozaunijnych. Odnośnie do lotów wewnątrzunijnych, kraje Unii miały pozostawioną dowolność, tj. mogły zadecydować, czy rozszerzyć o nie obowiązek przekazywania danych. Polski ustawodawca zdecydował się na takie właśnie „szeroko zakrojone" informowanie, tym samym nowe przepisy dotyczyć będą rocznie danych około 30 milionów pasażerów.