Poseł Dariusz Joński, przewodniczący sejmowej Komisji śledczej ds. wyborów kopertowych, ujawnił dokument z kwietnia 2020 r. podpisany przez byłego prezesa Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota, z którego wynika, że państwowy operator poniósł koszty przekraczające 88,2 mln zł. Tymczasem rekompensata, jaką spółka otrzymała, jest o 35 mln zł niższa. Z naszych informacji wynika, że Krajowe Biuro Wyborcze (KBW) wciąż nie zapłaciło Poczcie Polskiej niemal 14 mln zł. A to nie koniec kosztów, jakie znajdująca się w fatalnej kondycji finansowej firma, licząca dziś każdy grosz, poniosła w związku z organizacją korespondencyjnych wyborów prezydenckich w 2020 r., które finalnie się nie odbyły.
Koszty Poczty Polskiej nadal rosną
Jak się dowiedzieliśmy, w warszawskim sądzie toczy się proces o wypłatę Poczcie zaległego podatku VAT. „Rzeczpospolita” dotarła do faktur z terminem płatności (zwrotu wydatków Poczty Polskiej) na grudzień 2021 r. Wynika z nich, że koszty poniesione przez firmę to przeszło 65,4 mln zł brutto, a rekompensata, jaką Poczta Polska dostała, to kwota netto (53,2 mln zł). Cała suma nigdy na konto spółki nie trafiła. Nie została opłacona też druga faktura, która jest w naszym posiadaniu – wystawiona w maju 2022 r. Opiewa ona na kwotę ponad 1,5 mln zł. Poczta wydała tyle na utylizację materiałów przygotowanych w związku z organizacją wyborów kopertowych.
Czytaj więcej
„Rzeczpospolita” dotarła do najnowszej uchwały zarządu państwowej spółki: zakazano inwestycji, rekrutacji i podwyżek. Strata Poczty Polskiej za 2023 r. jest gigantyczna.
Ale nie wszystkie materiały zostały zniszczone. Z naszych informacji wynika, że Poczta Polska wciąż część magazynuje. Dotarliśmy do zdjęć wykonanych w jednej z sortowni spółki w Krakowie, które przedstawiają stosy zapakowanych i zafoliowanych skrzyń. To urny oraz kasety na pakiety wyborcze, a także worki. Jak tłumaczy nasz informator, był plan, by te ostatnie odsprzedać lub wykorzystać w działalności firmy, ale na planach się skończyło.