Jacek Goliszewski, prezes BCC: Długa lista spraw do naprawy

Mamy trudną sytuację gospodarczą. Wysoką inflację i koszty finansowania, niepewne ceny nośników energii, wahania kursów walut. Wynik wyborów nieco sytuację uspokoił, ale nie wiadomo na jak długo – mówi Jacek Goliszewski, prezes BCC.

Publikacja: 31.10.2023 03:00

Jacek Goliszewski, prezes BCC: Długa lista spraw do naprawy

Foto: mat. pras.

Pod koniec września odbyła się pierwsza edycja wydarzenia organizowanego przez Business Centre Club: BCC For The Future. Liderzy Jutra. Jaki był cel tej inicjatywy?

BCC For The Future to wyjątkowe wydarzenie w historii naszego klubu. Punktem wyjścia do powstania tęgo cyklicznego projektu była idea uczczenia pamięć założyciela i wieloletniego prezesa Business Centre Club Marka Goliszewskiego oraz wyróżnienie najbardziej innowacyjnych polskich menedżerów i przedsiębiorców. Tegoroczne wydarzenie składało się z dwóch części: konferencji, na której rozmawialiśmy o najważniejszych wyzwaniach współczesnego zarządzania i najnowszych trendach w biznesie oraz wieczornej gali, podczas której po raz pierwszy wręczaliśmy nagrody Wizjonera Polskiej Gospodarki im. Marka Goliszewskiego. Postaci bardzo ważnej nie tylko w historii BCC, ale także w historii polskiej gospodarki. Trudno nie doceniać roli Marka w transformacji polskiej gospodarki i cywilizowaniu rodzącego się kapitalizmu. Marek zawsze walczył o normalność i równość w biznesie oraz o przyjazne przedsiębiorcom państwo. Miał ogromny autorytet w środowisku biznesowym i politycznym. Wdrażał idee będące podstawą zdrowej gospodarki, której przyszłość widział w wiedzy i młodych przedsiębiorcach.

To dlatego nagroda jego imienia przyznawana jest młodym przedsiębiorcom?

Tak. Celem konkursu Wizjoner Polskiej Gospodarki, w którym przyznajemy nagrody im. Marka Goliszewskiego, jest nagradzanie młodych menedżerów i przedsiębiorców do 45. roku życia, którzy działają w obszarze nowych technologii, cyfryzacji, pionierskich koncepcji społeczno-organizacyjnych, nowych technik i technologii produkcyjnych oraz innowacyjnych produktów, usług i rozwiązań dla klientów. To właśnie dzięki wiedzy, kreatywności, twórczemu patrzeniu w przyszłość oraz wytrwałej pracy takich przedsiębiorców polska gospodarka staje się nowoczesna, efektywna, bardziej konkurencyjna na rynku międzynarodowym i przyjazna dla środowiska naturalnego oraz skuteczniejsza w realizacji potrzeb społecznych. Nagradzając ich chcemy kontynuować i promować misję założyciela BCC w tych niełatwych dla przedsiębiorców czasach i bardzo dynamicznej sytuacji rynkowej. Nagrody przyznaliśmy w czterech kategoriach: wykorzystanie cyfryzacji w działalności biznesowej, kreowanie pionierskich koncepcji organizacyjno-społecznych w zarządzaniu, wdrażanie nowych technik i technologii przemysłowych oraz oferowaniu innowacyjnych produktów, usług i rozwiązań dla klientów. Dodatkowo jedną nagrodę przyznaliśmy firmie spoza BCC, wyróżniającej się innowacyjnością i kreatywnością.

Czytaj więcej

Cezary Szymanek: Koniec rozdawnictwa w stylu Willi+. Jak rząd Tuska ma zmienić wydatki budżetu

Jakie tematy poruszyliście w czasie konferencji?

Mieliśmy pięć sesji tematycznych, w tym panele dyskusyjne z udziałem najlepszych praktyków w dziedzinie nauki, zarządzania i  doradztwa biznesowego, a także liderów firm, które osiągnęły sukces rynkowy oraz przedsiębiorców z branży nowych technologii. Chcemy stworzyć platformę wymiany doświadczeń i wspólnie zastanowić się nad przyszłością zarządzania. Pierwszy panel dotyczył otoczenia, w którym aktualnie działają przedsiębiorstwa. W ostatnich latach mieliśmy spore turbulencje, dynamiczne zmiany i przekształcenia. To nie był łatwy czas dla polskich przedsiębiorców. Dyskutowaliśmy także o nierozerwalnie związanych z biznesem przyszłości megatrendach tj. m.in. nowych technologiach, sztucznej inteligencji, odnawialnych źródłach energii, a także społecznej odpowiedzialności biznesu. Z tymi trendami przedsiębiorstwa muszą sobie radzić, zastanowić się jak na nie odpowiedzieć i przekuć w sukces. Na drodze firm pojawiły się też tzw. czarne łabędzie, czyli wydarzenia wydawałoby się wysoce nieprawdopodobne, które jednak się wydarzyły. To np. 11 września, pandemia i lockdowny czy wybuch wojny w Ukrainie. Wspólnie zastanawialiśmy się, jak przedsiębiorstwa mają odpowiadać na te wydarzenia. Rozmawialiśmy o nowych modelach zarządzania, o cyfryzacji, a także rezyliencji firm tj. zdolności do zarządzania w warunkach kryzysowych, metodach wyprzedzającego wychwytywania ryzyka, radzenia sobie z nim, przekuwania go w sukces i zwiększenia konkurencyjności. Na zakończenie mieliśmy panel poświęcony praktycznym stronom przywództwa: jak być efektywnym liderem w tych dynamicznych czasach, jak motywować i oceniać dokonania współpracowników, jakie cechy i zdolności powinny cechować polskiego lidera itp.

Wspominał pan o trudnym otoczeniu biznesowym, tym związanym m.in. z różnego rodzaju turbulencjami nękającymi świat. A jakie jest to otoczenie wewnętrzne, krajowe? W jakich warunkach działają dziś polskie firmy?

Mamy trudną sytuację gospodarczą. Mamy cały czas wysoką inflację i niepewne prognozy na przyszłość. Wciąż wysokie koszty finansowania, niepewne ceny nośników energii, wahania kursów walut. Wynik wyborów trochę sytuację uspokoił, ale na jak długo, nie wiadomo. Mamy bardzo niską stopę inwestycji w odniesieniu do PKB. Brakuje pieniędzy z Krajowego Planu. Tzw. techniczna recesja stała się faktem. Wszystko to stawia firmy w bardzo złym położeniu, bo dodatkowo działają przecież w turbulentnym otoczeniu, o którym rozmawialiśmy w czasie naszej konferencji. Jak próbują radzić sobie przedsiębiorstwa w tej trudnej sytuacji? Obniżają koszty, wstrzymują albo wręcz rezygnują z inwestycji albo też obniżają swoje marże. Wszystko to są działania trudne i na dłuższą metę zagrażające funkcjonowaniu firm. Problemem jest też brak rzetelnych, wiarygodnych prognoz gospodarczych, dotyczących poziomu inflacji, tempa wzrostu, cen nośników energii itp. Firmom ciężko w tych warunkach planować. Każdy przedsiębiorca ma strategię, ale gdy nie ma parametrów wejściowych, to trudno mu określić poziom rentowności, zapanować nad kosztami i dalej w konsekwencji nad płynnością. Nagłe i niespodziewane zwyżki kosztów mogą być poważnym problemem nawet dla sporej, dobrze zarządzanej firmy. Nastroje nie są więc dobre. Nic dziwnego, że w ostatnim czasie zamknęło się około 110 tys. małych firm, które nie udźwignęły rosnących kosztów.

Ekonomiści wskazują, że rząd ukrył przed wyborami prawdziwy rozmiar inflacji, że przypudrował ją różnego rodzaju programami osłonowymi, czy sztuczną obniżką cen paliw. Twierdzą, że teraz, już po wyborach, inflacja wzrośnie. Pan się tego obawia?

Myślę, że rzeczywiście będzie o 1–2 pkt proc. wyższa niż ogłoszone oficjalnie za wrzesień 8,2 proc. Ceny paliwa na naszych stacjach benzynowych poszły przed wyborami w dół, choć koszt baryłki wzrósł i znacząco przekroczył 90 dol. W tym czasie dolar i inne waluty umocniły się w stosunku do złotego. Z ekonomicznego punktu widzenia to się wykluczało z taniejącym paliwem na polskich stacjach. Do tego nadal jest zerowy VAT na żywność, dopłaty do cen gazu i energii. To wszystko działało i jeszcze działa w kierunku niższej inflacji. Ale przecież wszystkie te programy trzeba będzie kiedyś wygasić. Paliwa pozbawione presji wyborczej, politycznej, też zaczną drożeć. Ceny pójdą więc w górę. Inflacja wzrośnie. A przecież i ta zaniżona inflacja jest wysoka. Cel inflacyjny NBP to +/-2,5 proc. Mimo uroczystego żegnania wysokiej inflacji przez prezesa NBP mamy tak naprawdę poważną chorobę gospodarki, która jak dobrze pójdzie, przy dobrych decyzjach nowego rządu, ale też RPP minie może w 2026 r. Wtedy być może inflacja zejdzie do wymaganego celu.

Wspomniał pan o unijnych pieniądzach przyznanych Polsce w ramach KPO, po które jednak ciągle nie możemy sięgnąć z powodu sporu o praworządność, który nasz rząd toczy z Komisją Europejską. Nowy rząd powinien o nie powalczyć?

Ależ oczywiście! Te pieniądze są niezmiernie ważne. Dałyby impuls inwestycyjny, prowzrostowy i antyinflacyjny. Skorzystaliby przedsiębiorcy, realizując inwestycje, szczególnie na poziomie samorządów. Przełożyłoby się to na modernizację polskiej gospodarki. Na nowe technologie, przez które rozumiem technologie działające mniej lub bardziej w oparciu o alogorytmy sztucznej inteligencji. To jest m.in. cyfryzacja, robotyka, automatyka, przemysł 5.0, duże zbiory danych, analityka predykcyjna. To są technologie, które nie tylko zmieniają sposób działania, strategie i modele biznesowe firm, ale są też znaczącym źródłem przewagi konkurencyjnej. A polska gospodarka opiera się na dwóch motorach: popycie wewnętrznym i na eksporcie. Jeżeli nasze produkty będą przestarzałe, słabe technologicznie, nie będą energooszczędne, kosztooszczędne, Europa i świat przestaną je kupować. A przecież, jeśli chodzi o innowacyjność polskiej gospodarki, to według badań Eurostatu jesteśmy na czwartym miejscu od końca. Co roku Komisja Europejska publikuje indeks cyfryzacji społeczeństwa i gospodarki, okazuje się, że tylko 40 proc. polskich firm stosuje technologie cyfrowe w podstawowym zakresie, a tylko 8 proc. analizuje duże zbiory danych. Świat nam naprawdę ucieka. Pod koniec roku chcemy ogłosić raport na ten temat i zaapelować do rządu o wsparcie, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw, które bez tego z nowymi technologiami dobrze sobie nie poradzą. Potrzebna jest akcja informacyjna, doradcza oraz ulgi inwestycyjne i podatkowe dla firm inwestujących w nowe technologie. Pieniądze z KPO więc jak najbardziej tak.

Rząd przed wyborami deklarował sprzeciw przeciwko podnoszeniu wieku emerytalnego. Od jego podwyżek odcięły się też ugrupowania opozycji demokratycznej, które zapewne tworzyć będą nowy rząd. Tymczasem demografia jest nieubłagana, nasze społeczeństwo starzeje się, brakuje rąk do pracy. Jak pogodzić te zjawiska?

Mówiłbym o dwóch lukach na rynku pracy: ilościowej i jakościowej. Według badań PwC czy Fundacji „Aktywizacja” w najbliższych latach będzie nam brakowało ok. 1,5 mln pracowników. I ten problem będzie się pogłębiał. Ma to oczywiście związek z bardzo niskim, czy ostatnio wręcz ujemnym przyrostem naturalnym. Do tego na jednego emeryta przypadają dziś 2,2 osoby pracujące. Prognozy mówią, że to będzie 1,6–1,4 osoby. Sytuacja jest więc bardzo zła. Potrzebujemy rąk do pracy. I jedynym obecnie rozwiązaniem jest imigracja. Potrzebna jest jednak przemyślana polityka imigracyjna, której dziś nie mamy. Mamy też lukę jakościową: nasze firmy członkowskie zgłaszają nam, że brakuje pracowników w określonych zawodach, z określonymi umiejętnościami. Zmianie ulec musi więc także proces kształcenia młodych osób, który trzeba ukierunkować na potrzeby gospodarki.

A co z dialogiem społecznym? W ostatnich latach nie wyglądał chyba najlepiej.

Dialog społeczny wymaga na pewno znaczącej poprawy. Główną płaszczyzną rozmów z rządem jest dziś Rada Dialogu Społecznego, której przez ostatni rok Business Centre Club przewodniczył. Rola RDS nie jest jednak należyta. Prezentujemy oczywiście swoje stanowiska, próbujemy szukać porozumienia z rządem i stroną związkową, ale nierzadko jesteśmy zaskakiwani decyzjami rządu pomimo wcześniejszych ustaleń. Kuleje też jakość stanowienia prawa, które odbywa się na skróty, z pominięciem konsultacji, bez przedstawienia oceny skutków danych zmian przepisów. Kulminacją był Polski Ład, który wywołał bardzo duże niezrozumienie i konsternację. Szkoda czasu, pieniędzy i nerwów po stronie przedsiębiorców. Tu wiele jest do naprawy. Ciągle wierzę jednak, że zmiany są możliwe, że możliwy jest dialog z rządem. Tym bardziej teraz, po wyborach.

CV

Jacek Goliszewski, prezes Business Centre Club. Absolwent Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie w Stuttgarcie (Niemcy), doktor nauk ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ma wieloletnie doświadczenie menedżerskie m.in. na stanowisku controllera, dyrektora finansowego oraz członka zarządu (m.in. Coloplast, Kraft Jacobs Suchard, obecnie Mondelez), jak również doświadczenia doradcze zdobyte w firmach wielkiej czwórki (Coopers & Lybrand, obecnie PwC i KPMG).

Pod koniec września odbyła się pierwsza edycja wydarzenia organizowanego przez Business Centre Club: BCC For The Future. Liderzy Jutra. Jaki był cel tej inicjatywy?

BCC For The Future to wyjątkowe wydarzenie w historii naszego klubu. Punktem wyjścia do powstania tęgo cyklicznego projektu była idea uczczenia pamięć założyciela i wieloletniego prezesa Business Centre Club Marka Goliszewskiego oraz wyróżnienie najbardziej innowacyjnych polskich menedżerów i przedsiębiorców. Tegoroczne wydarzenie składało się z dwóch części: konferencji, na której rozmawialiśmy o najważniejszych wyzwaniach współczesnego zarządzania i najnowszych trendach w biznesie oraz wieczornej gali, podczas której po raz pierwszy wręczaliśmy nagrody Wizjonera Polskiej Gospodarki im. Marka Goliszewskiego. Postaci bardzo ważnej nie tylko w historii BCC, ale także w historii polskiej gospodarki. Trudno nie doceniać roli Marka w transformacji polskiej gospodarki i cywilizowaniu rodzącego się kapitalizmu. Marek zawsze walczył o normalność i równość w biznesie oraz o przyjazne przedsiębiorcom państwo. Miał ogromny autorytet w środowisku biznesowym i politycznym. Wdrażał idee będące podstawą zdrowej gospodarki, której przyszłość widział w wiedzy i młodych przedsiębiorcach.

Pozostało 90% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
Spółka Srebrna z rekordowymi przychodami. Wśród wydatków tysiące na karmę dla kotów
Biznes
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska
Biznes
Jak ma działać przedsiębiorstwo przyszłości? Konferencja Business Centre Club
Biznes
Globalny koncern opuszcza Rosję. Nie wiadomo, ile na tym stracił