Winnice ruszyły po zyski z gronowych trunków

Już ponad 100 krajowych – producentów może handlować swoimi winami. To najwięcej w historii branży.

Publikacja: 27.09.2015 22:00

Winnice ruszyły po zyski z gronowych trunków

Foto: 123RF

– Każdy z naszych roczników sprzedaje się na pniu – mówi „Rzeczpospolitej" Kinga Kowalewska-Koziarska, współwłaścicielka liczącej niespełna 2 hektary Winnicy Kinga ze Starej Wsi w województwie lubuskim.

Aktualny sezon winiarski, który zaczął się 1 sierpnia 2015 r. będzie drugim z kolei, w którym Winnica Kinga zarejestrowała swoją działalność w Agencji Rynku Rolnego (ARR). Dzięki temu może oficjalnie sprzedawać swoje trunki nie tylko w swoim gospodarstwie, ale także do sklepów i restauracji.

Turystyka kwitnie

Winnic, które zgłaszają się do ARR, aby korzystać z rosnącej popularności win krajowych, jest w Polsce coraz więcej. W sezonie 2015/2016 zrobiło to 104 z nich. W efekcie już niemal co siódma z winnic działających w naszym kraju chce wprowadzać swoje trunki na rynek. To najlepszy wynik w historii polskich win gronowych.

W porównaniu z poprzednim rokiem liczba zarejestrowanych winnic poszła w górę o niemal 40 proc. Jeszcze w latach 2010/2011 było ich tylko 20 .

–Rosnąca liczba rejestrujących się producentów jest kołem zamachowym dla polskiego winiarstwa – uważa Kinga Kowalewska-Koziarska. – Im więcej wina trafia na rynek, tym bardziej staje się ono popularne.

Liczba winnic traktowanych jako hobby będzie się stopniowo kurczyć na rzecz tych, które chcą handlować swoimi winami. – To naturalny krok w rozwoju winiarzy – wyjaśnia Monika Bielka-Vescovi, dyrektor Szkoły Sommelierów i prezeska stowarzyszenia Kobiety i Wino.

Współczesne winiarstwo w Polsce zaczęło się odradzać na początku XXI wieku. Najwięcej winnic powstało ostatnio w Małopolsce, okolicach Zielonej Góry oraz na Podkarpaciu, gdzie tradycje winiarskie są w naszym kraju najdłuższe.

Katarzyna Piskorz-Palusińska, prezes spółki Sobiesław Zasada Import Win, uważa, że polskie wina są ciekawe w smaku i mają duży potencjał. Ale na razie są swoistą ciekawostką. – W dużej mierze kupują je obcokrajowcy, którzy oprócz polskiej kuchni chcą także spróbować naszych win – mówi Katarzyna Piskorz-Palusińska.

Coraz więcej krajowych win kupują także Polacy. – W społeczeństwie polskim rośnie świadomość jakości krajowych win, co napędza ich zakup. Ponadto jesteśmy dumni z tego co polskie i lubimy się tym chwalić – podkreśla Monika Bielka-Vescovi.

Polskie wina, choć nadal niszowe, coraz częściej pojawiają się w restauracjach. Przybywa także specjalistycznych sklepów winiarskich, które mają je w swojej ofercie. Grupa Ambra, lider polskiego rynku wina, w swojej sieci Centrum Wina sprzedaje trunki dolnośląskiej winnicy Adoria.

Nadal jednak większość polskich win sprzedawana jest na miejscu – w winnicach, gdzie powstają. Sprzyja temu moda na enoturystykę, czyli zwiedzanie winnic.

– W ciągu dziewięciu dni tegorocznego Święta Winobrania naszą winnicę odwiedziło około 1 tys. osób. Ich liczba jest z roku na rok coraz większa – mówi Kinga Kowalewska-Koziarska.

Jednym z regionów winiarskich w Polsce, w którym szczególnie prężnie rozwija się enoturystyka, jest Podkarpacie. Szacuje się, że zajmuje się nią tam blisko 80, czyli ponad połowa działających tam winnic.

Biurokracja nie sprzyja

Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina oraz współwłaściciel winnicy Golesz w Jaśle, powiedział „Rzeczpospolitej", że enoturystyka jest najbardziej opłacalnym sposobem sprzedaży wina w takim kraju jak Polska, gdzie charakterystyczna jest produkcja o zasięgu lokalnym.

Co więcej – jak tłumaczy – częstując gości winem czy robiąc dla nich degustacje, właściciele winnic nie muszą przechodzić trudnych procedur związanych z wprowadzeniem produktów winiarskich do sklepów czy restauracji.

Gdyby nie nadmierna biurokracja, handlujących winem byłoby jeszcze więcej.

– Jeśli polskie prawodawstwo będzie szło w kierunku uproszczeń procedur i stawało się bardziej przyjazne dla winiarzy, to na pewno winiarni będzie przybywać i to w bardziej spektakularnym tempie niż dotychczas – uważa Paweł Tokarczyk z Gorczańskiej Organizacji Turystycznej.

W 2015 r. łączne wydatki Polaków na wino zwiększą się o 4 proc., do ok. 2,2 mld zł – szacuje Ambra. O 6,4 proc. wyższa niż przed rokiem będzie sprzedaż win stołowych, czyli klasycznych win gronowych.

– Każdy z naszych roczników sprzedaje się na pniu – mówi „Rzeczpospolitej" Kinga Kowalewska-Koziarska, współwłaścicielka liczącej niespełna 2 hektary Winnicy Kinga ze Starej Wsi w województwie lubuskim.

Aktualny sezon winiarski, który zaczął się 1 sierpnia 2015 r. będzie drugim z kolei, w którym Winnica Kinga zarejestrowała swoją działalność w Agencji Rynku Rolnego (ARR). Dzięki temu może oficjalnie sprzedawać swoje trunki nie tylko w swoim gospodarstwie, ale także do sklepów i restauracji.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
Gigant doradztwa coraz bliżej ugody wartej 600 mln dol. Miał przyczynić się do epidemii opioidów
KONFLIKTY ZBROJNE
Amerykańskie rakiety dalekiego zasięgu nie przyniosą przełomu
Biznes
Foxconn chce inwestować w Polsce. Tajwańska firma szuka okazji
Biznes
Amerykanie reagują na uszkodzenia podmorskich kabli internetowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Polska AI podbiła Dolinę Krzemową