Do rezygnacji ze stanowiska prezesa został zmuszony Cyrus Mistry. Zastąpił go Ratan Tata, który zamierzał na dobre usunąć się z biznesu. Teraz dał „łowcom głów" 4 miesiące na znalezienie kandydata na następcę Mistry.
Były prezes jednak nie zamierzał się poddać bez walki i upublicznił 5-stronicowy list, w którym z detalami opisał wszystkie niepowodzenia w zarządzaniu korporacją, nietrafione decyzje i nadchodzące porażki biznesowe, a przede wszystkim konieczność zrobienia potężnych odpisów na straty. Tata Steel wyśmiał informacje o odpisach, ale rynek im uwierzył i akcje wszystkich 27 spółek Taty notowane na giełdach wyraźnie staniały.
W Indiach rewelacje ujawnione przez Cyrusa Mistry wywołały prawdziwą sensację, zdominowały krajowe media. Rząd natychmiast polecił polityką, aby trzymali się z daleka od kłopotów Taty.
Niemniej jednak dwie indyjskie giełdy natychmiast zażądały wyjaśnień od firm należących do koncernu. Tata Sons nie zdecydował się na publiczne odniesienie się do pomówień Mistry.
„Mistry rozrywa Tatę" - to tytuł z pierwszej strony największego indyjskiego dziennika anglojęzycznego „Times of India". I rzeczywiście tak jest, bo publiczne pranie korporacyjnych brudów jest w Indiach niesłychanie rzadkie. Prawnicy i analitycy jednak są zdania, że list Mistry, to czubek góry lodowej, że dopiero teraz zacznie się bitwa na paragrafy. Ożywili się „łowcy głów", bo wiadomo, że zmiany będą znacznie głębsze, niż odejście samego Mistry, który był prezesem koncernu od 2012 roku i nieustannie spierał się z radą nadzorczą, że w zarządzaniu miał związane ręce. Jego zdaniem Ratan Tata skupiał w sobie całą władzę, decydował w jakie nowe branże wejdzie Tata i między innymi założył od zera wie nowe linie lotnicze. Zdaniem Mistry z kolei Tata Motors zbytnio się zadłużył, żeby w ten sposób zwiększyć sprzedaż, a kiedy pojawiły się kłopoty w AirAsia India nie zareagowano w porę, kiedy pojawiły się kłopoty finansowe.