Wojna handlowa z UE nie jest w interesie Chin

Chiny zastanawiają się, jak odpowiedzieć na unijne karne cła na ich samochody elektryczne. Wielkiego odwetu raczej nie zaryzykują, bo wojna handlowa nie jest w ich interesie.

Aktualizacja: 09.10.2024 06:15 Publikacja: 09.10.2024 04:19

Chiny zastanawiają się, jak odpowiedzieć na unijne karne cła na ich samochody elektryczne

Chiny zastanawiają się, jak odpowiedzieć na unijne karne cła na ich samochody elektryczne

Foto: Bloomberg

Decyzja o cłach antydumpingowych na chińskie elektryki ma pełne uzasadnienie ekonomiczne. Po trwającym kilka miesięcy dochodzeniu UE uznała, że chiński rząd wspiera swoje firmy całą paletą środków fiskalnych (bezpośrednie dotacje, ulgi podatkowe, preferencyjny dostęp do ziemi), co sprawia, że mogą one w sposób nieuczciwy konkurować z europejskimi koncernami. Cła sięgające 45 proc. wartości zaczną obowiązywać od 1 listopada, chyba że w ostatniej chwili dojdzie do jakiegoś kompromisu. 

Tomasz Sitarski

Niemcy nie chciały karania Chin

Gdy doszło do ostatecznego głosowania w tej sprawie, kilka państw UE wyłamało się z unijnego konsensusu. Nie wystarczyło to do zablokowania propozycji KE, mimo że w gronie przeciwników były Niemcy. Państwa sprzeciwiające się cłom nie uważają, że chińskie samochody są sprzedawane po uczciwej cenie, uwzględniającej faktyczne koszty ich produkcji. Obawiały się jednak retorsji ze strony Pekinu: Chiny są trzecim rynkiem dla europejskiego eksportu, w ubiegłym roku jego wartość wyniosła 224 mld euro. A Pekin wcale nie musi uderzać w europejskie samochody. Raczej wybierze te sektory, których straty mogłyby zmusić UE do zmiany zdania, celując np. w silne lobby rolnicze. Już wspomina się o francuskich produktach luksusowych, jak koniak, wieprzowina, której dużo eksportuje Hiszpania, czy produktach mlecznych, co dotknęłoby również Polskę. Ale dyplomaci i eksperci wyrażają wątpliwości, czy Chiny zdecydują się na poważne retorsje.

Czytaj więcej

Chińska odpowiedź na unijne cła na samochody zaboli Francuzów

Pekin nie zaryzykuje odwetu

– To jest straszenie. Nigdy w przeszłości Pekin nie zdecydował się na wielki odwet, to nie jest w ich interesie – mówi nam nieoficjalnie wysokiej rangi dyplomata jednego z państw UE. Wobec kurczącego się rynku wewnętrznego (zapaść demograficzna) Chiny jeszcze bardziej niż kiedykolwiek są uzależnione od eksportu. A UE jest dla nich potężnym rynkiem – w 2023 roku wysłały do nas towary o wartości 516 mld euro. Nie opłaca im się więc iść na wojnę handlową z Europą, tym bardziej, że i tak traktujemy ich znacznie łagodniej niż inni partnerzy handlowi. USA razem z Kanadą czy Australia nałożyły na chińskie elektryki 100-procentowe cła.

Czytaj więcej

Europejską motoryzację dusi kryzys, rykoszetem obrywa polska gospodarka

– Chińskie elektryki, jeśli ich ekspansja nie zostanie uregulowana, mogą długoterminowo zagrozić całemu europejskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu, który stanowi jeden z filarów wspólnego rynku. Reakcja UE nie jest odosobniona: od Brazylii przez Afrykę Południową aż po Wietnam i Japonię państwa wdrażają regulacje mające ograniczyć niekontrolowaną ekspansję chińskich samochodów elektrycznych. Ze strony Pekinu można spodziewać się odwetu, ale należy również pamiętać, że chińskie władze nie chcą obecnie nadmiernie zaogniać już napiętych relacji z UE – ważnym rynkiem zbytu dla różnego rodzaju chińskich produktów – wyjaśnia Alicja Bachulska, ekspertka think tanku ECFR.

UE chce się uniezależnić od Chin

Karne cła na chińskie samochody to przejaw coraz bardziej zdecydowanej polityki UE wobec Chin. Jeszcze przed 2020 rokiem wielu w UE miało złudzenia, że z Pekinem da się wypracować obopólnie korzystny model transakcyjny. Jednak najpierw pandemia, gdy Chiny wstrzymały eksport materiałów medycznych czy leków, a potem wojna w Ukrainie, w której Pekin wspiera Rosję, uświadomiły Europie, że mają do czynienia ze strategicznym rywalem. I choć UE nie decyduje się na tak otwarcie konfrontacyjną postawę, jaką prezentują USA, bo jest bardziej gospodarczo powiązana z Państwem Środka, to jednak postanowiła zmniejszyć swoją zależność gospodarczą od Chin, a zwiększyć bezpieczeństwo.

Czytaj więcej

Chiny: Bank centralny mocno stymuluje gospodarkę

Na to składają się przepisy dotyczące kontroli chińskich inwestycji w UE, obrona ważnych sektorów przed nieuczciwą konkurencją (motoryzacja), wreszcie szukanie alternatywnych dostawców krytycznych minerałów, niezbędnych dla zielonej i cyfrowej transformacji. – Cła to jedynie pierwszy krok w szerszym planie reindustrializacji Europy – uważa Bachulska. Ale istotne są też kwestie szerzej pojętego bezpieczeństwa. Poparcie dla Rosji pokazuje, że Chiny mogą też być rywalem wojskowym, a w tym kontekście jeszcze ważniejsze jest ograniczanie ich dostępu do europejskiej technologii.

Decyzja o cłach antydumpingowych na chińskie elektryki ma pełne uzasadnienie ekonomiczne. Po trwającym kilka miesięcy dochodzeniu UE uznała, że chiński rząd wspiera swoje firmy całą paletą środków fiskalnych (bezpośrednie dotacje, ulgi podatkowe, preferencyjny dostęp do ziemi), co sprawia, że mogą one w sposób nieuczciwy konkurować z europejskimi koncernami. Cła sięgające 45 proc. wartości zaczną obowiązywać od 1 listopada, chyba że w ostatniej chwili dojdzie do jakiegoś kompromisu. 

Pozostało 90% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Handel
Jesień rosnących cen. I to mimo wojny dyskontów
Handel
Chińska odpowiedź na unijne cła na samochody zaboli Francuzów
Handel
Ekspresowe dostawy nie tylko jedzenia. MediaMarkt dostarczy elektronikę w 90 minut
Handel
Branża odzieżowa szkodzi środowisku. Musi zmienić zasady