Tekst ukazał się w "Rzeczpospolitej" 27 sierpnia 2021 roku
Szefowa nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Borys i znany dziennikarz oraz działacz ZPB Andrzej Poczobut już od ponad pięciu miesięcy siedzą w białoruskim więzieniu. Pod koniec maja nie zgodzili się na opuszczenie kraju i pozostali za kratami. Wtedy do Polski prosto z celi więziennej wywieziono trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi. Teraz, jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", reżim Aleksandra Łukaszenki po raz kolejny składa Polakom propozycję.
– Wyjdą na wolność, jeżeli przyznają się do winy i napiszą list do prezydenta z prośbą o ułaskawienie – mówi „Rzeczpospolitej" Juryj Waskrasienski, były opozycjonista i więzień polityczny, który przeszedł na stronę władz i obecnie stoi na czele wspieranego przez reżim Okrągłego Stołu Sił Demokratycznych w Mińsku. Został upoważniony przez Łukaszenkę do sporządzenia listy osób, które „zasługują na uwolnienie". Twierdzi, że odpowiednie pismo napisało do przywódcy kraju około 100 z ponad 600 więźniów politycznych i że już we wrześniu zaczną wracać do domów. Jednak przebywający w więzieniu Polacy, mówi Waskrasienski, za pierwszym razem zignorowali propozycję.
– Andżelika Borys i Andrzej Poczobut są jedynymi uwięzionymi osobami, do których kilka dni temu zwróciliśmy się w tej sprawie po raz drugi. Wystąpiliśmy też z prośbą o ułaskawienie ich do prezydenta Łukaszenki – zdradza.
Napisanie listu w ich przypadku oznaczałoby nie tylko przyznanie się do całkiem sfabrykowanych zarzutów, ale i uznanie Łukaszenki za legalnego prezydenta Białorusi.