Powitanie osiemdziesięciolatków Bengta i Karin Reimersów w domu dla seniorów w Nynäshamn było wzruszające. Bengt w przyłbicy, która teraz tu obowiązuje odwiedzających, nie mógł pozwolić sobie na przytulenie żony, więc wziął ją za ręce. Wprowadzony pół roku temu zakaz wizyt zniesiono 1 października i nareszcie od miesięcy starsze osoby mogą cieszyć się ze spotkania z rodziną w domach opieki.
Od 1 kwietnia małżeństwo Reimersów widziało się tylko trzy razy – na wolnym powietrzu. Z okazji 59. rocznicy ślubu wznosili toast za swoje zdrowie przedzieleni płytą z pleksi. Teraz ośrodek dla seniorów można odwiedzać pod pewnymi warunkami: nie wolno przebywać we wspólnych pomieszczeniach, wizyty trzeba rezerwować, a w ich czasie utrzymywać dystans i dezynfekować ręce.
Nie wszystkie domy opieki dla emerytów otworzyły jednak swoje podwoje. W regionie Dalarna liczba zakażeń się podwoiła i wizyty w domach dla seniorów są dozwolone tylko na powietrzu.
Inaczej myślą w Sztokholmie. Gdyby wybuch pandemii pojawił się na nowo lokalnie, to – jak uważa Erik Slottner, szef komitetu w radzie miasta zajmującego się starszymi – „Nie możemy utrzymywać długo zakazu odwiedzin. Społeczna izolacja to też niebezpieczeństwo i i może stanowić większe zagrożenie niż koronawirus".