Rekordową liczbę zakażeń wykryto w Izraelu dwa dni po rozpoczęciu nowego roku szkolnego i dwa tygodnie przed świętami Rosz ha-Szana i Jom Kippur, w czasie których Żydzi gromadzą się w synagogach - zauważa CNN.
W Izraelu istnieją obawy, że powrót dzieci do szkół pogorszy - i tak już trudną - sytuację epidemiczną w tym kraju.
Minister Zdrowia Izraela Yuli Edelstein mówiąc w poniedziałek o ponownym otwarciu szkół stwierdził, że jest to "wielki sukces".
Szef resortu zdrowia mówił jednocześnie, że mieszkańcy Izraela "muszą żyć w cieniu koronawirusa". Jak mówił niedopuszczalne są dla niego zarówno twierdzenia, że "nie ma koronawirusa", jak i apele "zamknijcie wszystko".
Edelstein mówił też, że szkoły mogą być zamykane tymczasowo lub ich działalność może być ograniczana w tzw. czerwonych miastach - czyli miejscach z największą liczbą zakażeń koronawirusem.