Po trzech latach bezowocnej walki Angela Merkel daje za wygraną.
– Oficjalnie projekt relokacji uchodźców pozostaje aktualny, ale w praktyce w Berlinie zdano sobie sprawę, że nie da się go wprowadzić w życie. Każdy miesiąc podtrzymywania tych bezowocnych starań to wiatr w żagle dla Victora Orbana, Matteo Salviniego i innych eurosceptycznych przywódców, bo pokazuje bezradność Brukseli wobec problemu imigracji. Dlatego kanclerz chce teraz porozumienia w sprawie uchodźców w gronie kilku krajów UE, przede wszystkim Niemiec, Francji i Hiszpanii – mówi „Rz" Gerald Knaus, dyrektor berlińskiego instytutu Europejska Inicjatywa Stabilizacyjna i pomysłodawca umowy Unii z Turcją, która wstrzymała masową falę imigracji w 2015 r. Trudno w Niemczech znaleźć bardziej wpływowego eksperta ds. imigracji.
Groźba z Bawarii
Kanclerz nie może już dłużej tracić czasu. W październikowych wyborach regionalnych w Bawarii wielki sukces może odnieść skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) kosztem koalicyjnej CSU. Mimo radykalnego zmniejszenia liczby nielegalnych imigrantów docierających do Europy, wielu Niemców ma wrażenie, że Unia nie kontroluje swoich granic. Groźba rozpadu koalicyjnego rządu federalnego już była całkiem realna w lipcu, gdy lider bawarskiego ugrupowania i szef niemieckiego MSW Horst Seehofer zagroził odsyłaniem na własną rękę azylantów z granicy Bawarii z Austrią.
Pomysłowi opracowania w wąskim gronie wspólnej polityki migracyjnej był poświęcony w miniony piątek szczyt Merkel z Emmanuelem Macronem w Marsylii. Wcześniej kanclerz uzyskała od hiszpańskiego premiera Pedro Sancheza zgodę na przyjęcie w ciągu 48 godzin uchodźców, których zatrzymano w Niemczech, ale którzy wcześniej wystąpili o azyl w hiszpańskich urzędach. To do Hiszpanii dotarła w tym roku ok. połowa z ponad 70 tys. imigrantów, którzy przedostali się przez Morze Śródziemne. Podobne dwustronne porozumienia o readmisji Merkel chce zawrzeć z Włochami i Grecją.
W lansowanym przez przewodzącą obecnie Unii Austrię w planie polityki migracyjnej nie ma już mowy o obowiązku przyjmowania uchodźców przez kraje członkowskie. W zamian mogą one bowiem wesprzeć uszczelnienie granic zewnętrznych Wspólnoty lub pomóc w rozwoju gospodarczym państw, skąd przybywają imigranci. To jest koncepcja, którą od trzech lat lansowały kraje wyszehradzkie.