Jeśli polityczna kariera posła Pięty właśnie się kończy, nie będzie to pierwszy polityczny koniec spowodowany romansem. Tyle że to dość staromodny sposób kończenia z polityką. Bo nikogo specjalnie nie dziwi nawet prezydent Francji wymykający się na skuterze do kochanki. Ale to był człowiek lewicy. A jeśli coś zgubi posła Piętę, będzie to nie romans, ale jego narodowokatolickie poglądy.
Najbardziej żal mi żony posła Pięty. Cytaty z korespondencji posła z Izabelą/Iloną Pęk, modelką o pseudonimie Czarna Pantera, są brutalne. Podobnie jak relacje kobiety w „Fakcie", który opisał całą historię romansu. Słowa o tym, ile kochanka może urodzić mu dzieci, wizyta u ginekologa, żeby to sprawdzić, skargi na żonę, która „chce mieć tylko jedno" – wszystko to jest koszmarnym doświadczeniem dla kobiety, która spędziła z parlamentarzystą wiele lat życia. To są przecież słowa, które ingerują w jej intymność i życie prywatne.
Być może warto było ocenzurować słowa kandydatki na nową żonę, by dotychczasowej nie przysparzać tylu cierpień.
Po ujawnieniu romansu media puchną od spekulacji. Nie wiem, czy poseł Pięta został sprowokowany, czy kochanka została podstawiona przez służby i czy kręciły go jej rozebrane zdjęcia w internecie. To niczego nie zmienia. Wiem natomiast, że naczelny wróg wszelkiej rozwiązłości i podważania tradycyjnego modelu rodziny, jakim jest poseł Pięta, powinien przejawiać choć minimum spójności między głoszonymi poglądami i życiem prywatnym. Jeśli ktoś ma „lewackie" (jak powiedziałby Pięta) podejście do rodziny i związków, oparte na dobrowolności i równości, nie przeprowadza raczej politycznej krucjaty w tych sprawach. Także wielu posłów PiS ma za sobą rozwody i różne miłosne doświadczenia: wiedzą dobrze, że nie byłoby na miejscu pouczanie reszty świata o świętości związku małżeńskiego.
Zachowanie posła Pięty przypomina mi postać z filmu „Czekolada". Jednym z bohaterów jest burmistrz, surowo przestrzegający zasad i religijnych ceremonii, pouczający innych mieszkańców w kwestiach moralności i życia prywatnego. Pewnego dnia wewnętrzne napięcie jednak staje się dla niego nie zniesienia i nocą, w czasie Wielkiego Postu, ląduje na wystawie sklepu z czekoladą, zajadając się słodyczami. Coś w nim zapewne pękło.