Przywódca Chin Xi Jinping, premier Indii Narendra Modi, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, prezydent Egiptu Abd al-Fatah Sisi, prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa, prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich Muhammad ibn Zajid Al Nahajjan, prezydent Iranu Masud Pezeszkian i blisko 30 innych liderów oraz wysokiej rangi przedstawicieli państw Azji, Afryki, Bliskiego Wschodu i Ameryki Południowej. Nawet sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres udał się do Kazania, mimo że wcześniej zignorował ukraiński „szczyt pokoju” w Szwajcarii.
Na widok ściskających Putina przywódców (w tym państw demokratycznych) zarządzających połową ludności naszej planety już nie wypada mówić o izolacji rosyjskiego dyktatora na świecie. Wręcz przeciwnie – dotychczasowa architektura stosunków międzynarodowych definitywnie się posypała, polaryzacja postępuje.
Szczyt BRICS w Kazaniu. Kto robi interesy z Putinem?
Szczyt BRICS w rosyjskim Tatarstanie nie zatrzymał wojny. W ostatnich dniach bomby i drony nadal spadają na ukraińskie miasta. Ale obecnych w Kazaniu przywódców świata to nie krępuje. Ściskając dłoń Putina, jedynie potwierdzają, że dla nich jest nadal ważnym globalnym graczem i wiarygodnym partnerem do rozmowy. Ośmieszają też w ten sposób Międzynarodowy Trybunał Karny, który wydał nakaz aresztowania rosyjskiego dyktatora.
Czytaj więcej
Ogromne spotkanie liderów państw z całego świata w Kazaniu ma udowodnić, że Kreml nie jest izolowany na arenie międzynarodowej. Mimo że nie przyjedzie tam Brazylijczyk Lula da Silva.
Mają „ważniejsze” tematy. Rozmawiają o dedolaryzacji handlu w BRICS, wdrażaniu własnych (niezachodnich) systemów płatniczych, ale też ropie i gazie. Rosja w tym roku przewodniczy organizacji, a ta generuje 25 proc. światowego handlu i poza Brazylią, Chinami, Indiami i Republiką Południowej Afryki od stycznia zrzesza też Iran, Etiopię, ZEA i Egipt. W kolejce ustawiło się kilkanaście innych państw.