Co by było, gdybyśmy nie weszli do Unii Europejskiej. Czy nasza gospodarka by się w ogóle nie rozwijała?
Aż tak źle by nie było, rozwijalibyśmy się także poza Unią, ale dużo wolniej. Według naszych szacunków PKB mogłoby rosnąć średnio o około 2 proc. rocznie, czyli w tempie o połowę niższym niż to, które rzeczywiście w ciągu tych 20 lat osiągnęliśmy. I to mimo serii kryzysów w światowej gospodarce.
W jakim punkcie byłaby nasza gospodarka na tle innych krajów?
Polska byłaby jednym z najuboższych krajów Europy. Miałaby dziś dochód na mieszkańca o ponad 10 proc. niższy niż Bułgaria, najbiedniejszy członek Unii, wyprzedzaliby nas też wszyscy sąsiedzi z regionu. Dystans w stosunku do sąsiadów z Zachodu wcale by nie spadał. Dzisiaj nasze płace liczone z uwzględnieniem siły nabywczej stanowią blisko 70 proc. płac niemieckich, a liczone z użyciem rynkowych kursów walut – ponad 40 proc. Gdybyśmy nie weszli do UE, to licząc według bieżącego kursu, pewnie bylibyśmy na poziomie 20–25 proc. Niemiec, czyli tyle samo co 20 lat temu. Cały czas Polacy wyjeżdżaliby na Zachód do pracy jako imigranci zarobkowi. Ale zazwyczaj musieliby pracować na czarno, bo przecież nie obejmowałaby nas unijna swoboda przepływu pracy. Wiz pewnie by nie było, ale na granicach trzeba by było stać w długich kolejkach dla obywateli krajów, które nie należą do UE, i odpowiadać na podejrzliwe pytania strażników granicznych sprawdzających, czy nie jedziemy nielegalnie pracować.
Czytaj więcej
Po raz pierwszy od prawie dekady nasz kraj znalazł się w globalnym rankingu 25 państw, które w najbliższych trzech latach będą najbardziej atrakcyjne dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI).