W szkołach brakuje pielęgniarek, a te które są pójdą na emeryturę. Rząd ma plan

W 15 procentach szkół brakuje pielęgniarek, a te, które w nich są dobiegają wieku emerytalnego. Młode nie przychodzą do zawodu ze względu na płace i archaiczny system pracy. Ministerstwo Zdrowia ma pomysł na załatanie dziury kadrowej.

Publikacja: 16.10.2024 04:47

W szkołach brakuje pielęgniarek, a te które są pójdą na emeryturę. Rząd ma plan

Foto: Adobe Stock

W wykazie prac Rady Ministrów pojawiły się założenia projektu nowelizacji ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami. Odpowiedzialne za nie Ministerstwo Zdrowia chce załatać dziurę kadrową wśród pielęgniarek i higienistek, powiększając grupę osób, które mogłyby pracować na ich stanowiskach.

A dane są niepokojące, bo – mimo że profilaktycznej opieki zdrowotnej nie ma „tylko” w ok. 15 procentach placówek (dane Instytutu Matki i Dziecka za rok 2022/23) – to nie ma też napływu młodych pielęgniarek (kształcenie przygotowujące nowe higienistki nie jest już prowadzone). Dziś ta statystyczna szkolna ma 57 lat, czyli więcej niż ta przeciętna w skali kraju. Najgorzej jest w szkołach specjalnych, bo opieki nie sprawuje się w połowie z nich, i jest to tendencja wzrostowa.

Czytaj więcej

Uczniowie potrzebują wsparcia psychologów, ale tych bardzo brakuje

Każda pielęgniarka ma pod opieką tysiąc uczniów. Kto jej pomoże?

W szkołach pracuje ok. ośmiu tysięcy pielęgniarek i higienistek. Ministerstwo Zdrowia podaje, że od 2019 r. rozpoczęła się m.in. cyfryzacja prowadzonej przez nie dokumentacji medycznej. Potrzebne są jednak kolejne działania, dlatego MZ chce, żeby osoby wykonujące inne zawody medyczne mogły albo pracować jako ich pomoc, choćby w dniach, kiedy nie ma ich w szkole, albo samodzielnie sprawować profilaktyczną opiekę zdrowotną nad uczniami. Byłoby to możliwe po odbyciu kursu kwalifikacyjnego w ramach kształcenia podyplomowego.

W planach jest też zniesienie górnej granicy wieku, do której uczeń ma być objęty opieką i doprecyzowanie zasad współpracy wszystkich uczestniczących w jej sprawowaniu.

Zdaniem prof. Anny Fijałkowskiej, zastępcy dyrektora ds. nauki z Instytutu Matki i Dziecka, przyczyn braków kadrowych należy szukać nie tylko w finansach (niedoszacowaniu stawki kapitacyjnej, czyli miesięcznej kwoty, jaką NFZ przekazuje za opiekę nad pacjentem), ale też obciążeniu pracą.

– Według danych z roku 2022/23 w polskich szkołach uczy się prawie pięć milionów uczniów, a każda zatrudniona na etat pielęgniarka ma pod swoją opieką około tysiąca z nich – zauważa profesor.

– Dodatkowo pracuje samodzielnie, nie ma więc kogo się poradzić ani z kim podzielić swoimi obowiązkami – zwraca uwagę.

Zatrudnia ją NFZ, pracuje w szkole. Kto kontroluje pielęgniarkę szkolną? 

Anna Fijałkowska podkreśla ponadto, że lista zadań, jakie wykonywać ma osoba na takim stanowisku – poza oczywistymi, takimi jak np. przeprowadzanie wstępnych badań do bilansu szkolnego – jest niedoprecyzowana.

– Nad innymi jej działaniami w praktyce nie ma żadnej kontroli – zauważa.

Dlatego w listopadzie Instytut przedstawi Ministerstwu Zdrowia propozycję ujednoliconych wytycznych, dotyczących edukacji i działań profilaktycznych dla dzieci i młodzieży.

– Chcemy, żeby doprecyzowane zostały też zasady współpracy z dyrektorami, bo dzisiaj pielęgniarka czy higienistka pracuje na terenie szkoły, ale zatrudniona jest przez NFZ. Nie ma żadnych regulacji, więc niejednokrotnie przyjmuje ona w pomieszczeniu, w którym nie ma dostępu do komputera czy internetu – unaocznia zastępca dyrektora.

Czytaj więcej

Lekarz ukarany. Bez badania zalecił izolację dziecka od matki

W takich warunkach trudno wprowadzić cyfryzację danych, potrzebną do tworzenia zasad polityki zdrowotnej państwa. Zwłaszcza w sytuacji, w której – jak alarmuje profesor – coraz więcej dzieci boryka się z chorobami przewlekłymi, a liczba uczniów wymagających pomocy psychologicznej i psychiatrycznej wzrosła.

Pielęgniarka szkolna bez internetu, wypełnia papierowe tabele 

Na te same bolączki systemu zwraca uwagę Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Jej zdaniem, gdyby zbierane przez pielęgniarki informacje trafiały do wydziałów polityki zdrowotnej, do prezydentów i burmistrzów, łatwiej byłoby się przygotować na problemy przyszłości.

– Dzisiaj pielęgniarki w większości zbierają dane dokumentując je na papierze, nie mają dostępu do komputera i internetu, a ich sprawozdania trafiają tylko do NFZ. Trudno więc zachęcać młodą osobę do podjęcia pracy, w której nie będzie ona miała poczucia jakiejkolwiek sprawczości – uważa szefowa Rady.

Przyznaje jednak, że założenia do nowelizacji ustawy w dużej mierze stanowią odpowiedź na postulaty środowiska.

W wykazie prac Rady Ministrów pojawiły się założenia projektu nowelizacji ustawy o opiece zdrowotnej nad uczniami. Odpowiedzialne za nie Ministerstwo Zdrowia chce załatać dziurę kadrową wśród pielęgniarek i higienistek, powiększając grupę osób, które mogłyby pracować na ich stanowiskach.

A dane są niepokojące, bo – mimo że profilaktycznej opieki zdrowotnej nie ma „tylko” w ok. 15 procentach placówek (dane Instytutu Matki i Dziecka za rok 2022/23) – to nie ma też napływu młodych pielęgniarek (kształcenie przygotowujące nowe higienistki nie jest już prowadzone). Dziś ta statystyczna szkolna ma 57 lat, czyli więcej niż ta przeciętna w skali kraju. Najgorzej jest w szkołach specjalnych, bo opieki nie sprawuje się w połowie z nich, i jest to tendencja wzrostowa.

Pozostało 82% artykułu
Zdrowie
Psychologów w szkołach brakuje nie tylko z powodu pieniędzy
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł