Jedna z największych sieci aptecznych jest powiązana kapitałowo z receptomatem. Minęło ponad pół roku, od kiedy były minister zdrowia Adam Niedzielski wypowiedział wojnę firmom handlującym w internecie receptami i wprowadził limity w liczbie wystawianych przez lekarzy recept. Wojnę ministerstwo przegrało. Efekt jest taki, że receptomaty musiały zatrudnić więcej lekarzy, a za wystawienie recepty online trzeba zapłacić prawie dwa razy więcej. Ale recepty, nawet na leki psychotropowe, można wciąż kupić w sieci.
– Polacy często nadużywają leków i suplementów diety. Receptomaty tylko pogłębiają ten problem. Limity wystawianych recept nie pomogły – przyznaje Magdalena Kołodziej, prezes zarządu Fundacji My Pacjenci.
Szkodliwe samoleczenie
Zdarzało się, że po zażyciu leków uzyskanych za pomocą receptomatu pacjenci trafiali do szpitala, a nawet umierali.
– Mamy do czynienia z samoleczeniem. Wciąż pojawiają się kolejne receptomaty. Leki są też kupowane na handel. W mediach społecznościowych tworzone są grupy, w których handluje się opioidami, a ich ceny są wielokrotnością cen aptecznych. Logo jednej z sieci aptek pojawia się na stronie receptomatu, który jest z nią powiązany kapitałowo – wylicza nieprawidłowości Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej.
Walka z nadużyciami jest trudna. Samorządy zawodowe mają związane ręce.