Gość był pytany, czy przeprowadzenie ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to właściwe posunięcie. - Obowiązkiem prokuratorów było przeprowadzenie sekcji zwłok tych, którzy zginęli – mówił Melak, który uważa, że powinno dojść do tego wcześniej. Zdaniem posła, obecna trauma rodzin ofiar to zasługa rządu premiera Donalda Tuska.
Melak opowiadał, że tuż po katastrofie w Smoleńsku był przesłuchiwany. Zadawano mu „prowokacyjne” pytania, jak: po co brat leciał do Smoleńska? Na ile wycenia śmierć brata i czy będzie dochodził w sądzie takiego odszkodowania?
- Rozpoznałem ciało brata, był w całości, nawet go dotykałem. Nie było widać żadnych uszkodzeń na całym ciele, miał tylko uszkodzoną czaszkę – mówił Melak.
Melak mówił, że kilka dni po tym premier Ewa Kopacz mówiła, że sekcje przeprowadzono w Rosji bez zarzutu. Dodał, że z raportu sporządzonego po śmierci brata wynikało, że miał on ponad 190 cm wzrostu, podczas gdy faktycznie miał ponad 170 cm.
Poseł PiS mówił, że rozmawiał z Małgorzatą Wassermann na temat ciała jej ojca. - Małgosia powiedziała, że w 95 proc. napisano w rosyjskich raportach kłamstwa – mówił Melak. – Przemysław Gosiewski i Zbigniew Wassermann byli pochowani z jakimiś śmieciami, były jakieś niedopałki i rękawice, byli pochowani bez ubrań, w czarnych foliowych workach – dodał.