- Ne możemy pozwolić sobie na to, aby z dnia na dzień podważyć obowiązywanie tych wyroków. Ale jednocześnie muszą być wypracowane procedury wznowienia postępowania, w których można będzie wykazać, że udział akurat tego sędziego, który miał jakieś niejasne konotacje, mógł wpływać na treść orzeczenia – wyjaśnił minister.
Jak podkreślił, jest bardzo ważne, aby proces przywracania praworządności przeprowadzić w taki sposób, żeby „na koniec mieć pewność, że każdy sędzia w Polsce ma stabilny, konstytucyjny mandat do orzekania, a jednocześnie jest zagwarantowana stabilność systemu”.
Co z wyrokami tzw. neosędziów? Bartłomiej Przymusiński potwierdza słowa Adama Bodnara
Potwierdził to w TOK FM jeden z uczestników spotkania z premierem i ministrem, sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia. – Mamy na uwadze stabilność systemu. Wyroki neosędziów co do zasady pozostaną w mocy, ale nie będzie to dotyczyło sytuacji, w których ktoś kwestionował status neosędziego. Czyli działamy według zasady, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Jeśli ktoś miał sprawę w sądzie i nie przeszkadzało mu to, że jest prowadzona przez wadliwie powołaną osobę, to musimy takie orzeczenia utrzymać w mocy. Dla pewności obrotu prawnego – wyjaśnił sędzia.
Czytaj więcej
Rozwiązania dotyczące dalszego losu tzw. neosędziów i likwidacja dwóch Izb Sądu Najwyższego to główne założenia reformy przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Szczegóły projektu ujawnił na konferencji prasowej minister Adam Bodnar.
Natomiast w sytuacji, gdy strona postępowania sądowego zgłaszała zastrzeżenia co do statusu neosędziego w składzie orzekającym, sprawa będzie mogła być rozpatrywana od nowa. – Warunkiem koniecznym do podważenia orzeczenia, rozpatrzenia sprawy od nowa, będzie to, że podczas postępowania strona zgłaszała zarzuty pod adresem powołania neosędziego. Bo nie chodzi o to, żeby teraz nagle dać furtkę komuś, komu kilka lat temu w ogóle nie przeszkadzał neosędzia i nie widział w tym problemu, a teraz chce wykorzystać moment – argumentował sędzia Przymusiński.