NSA ma rozstrzygnąć, czy sposób powoływania biegłych lekarzy do wydania opinii na potrzeby śledztwa w sprawie będącej pokłosiem pobytu dziecka w szpitalu, gdzie doszło do rozwinięcia się sepsy u leczonego dziecka zakończonej jego nagłą śmiercią, jest informacją publiczną.
Rodzice domagają się od rektora wielkopolskiej uczelni medycznej udostępnienia informacji publicznej w postaci sprawozdania z wykonania opinii przez biegłych, w szczególności wykazu, czasu czynności oraz rachunków lub innego rozliczenia pracy dwóch wysoko utytułowanych biegłych. A także odpowiedzi, kto ustalił specjalizacje i skład tych biegłych, tym bardziej że jeden, według danych w Rejestrze Lekarzy NIL, ma już status lekarza niewykonującego zawodu.
Zapytali też, dlaczego w takiej sprawie zabrakło biegłego z zakresu mikrobiologii, epidemiologii lub chorób zakaźnych; z zakresu anestezji i intensywnej terapii oraz dlaczego jeden z biegłych podpisał się jako urolog dziecięcy, mimo że takiej specjalizacji nie posiada.
Czytaj więcej
Szpital odmówił podania informacji o przyjęciu dziecka z wypadku. Pracownicy lecznicy powoływali się na rozporządzenie unijne o ochronie danych osobowych.
Prywatność kontra publiczne dane
Uczelnia przesłała rodzicom tylko kopie części dokumentów. Odmówiła wydania sprawozdania z wykonania opinii, wskazując, że nie stanowi ono informacji publicznej, gdyż nie było sporządzone przez funkcjonariusza publicznego, ani nie zawiera informacji publicznej. Owe rachunki zawierają zaś prawnie chronione dane osobowe lekarzy niepełniących funkcji publicznych, w tym wysokość ich wynagrodzenia, czyli dobra związane ze sferą prywatności.