Gdyby nie różnica w rozstawie torów, transport kolejowy z Polski czy Rumunii do Ukrainy mógłby odbywać się znacznie szybciej, bez konieczności przesiadek pasażerów i przeładunków towarów w granicznych „suchych portach”. Tory o rozstawie 1520 mm, czyli standard ustanowiony jeszcze w czasach carskiego imperium dla obrony przed inwazją kolejową z Zachodu, stały się utrapieniem dla dzisiejszej Ukrainy. Blokada portów na Morzu Czarnym powoduje, że kraj ten musi eksportować swoje towary, w tym zboża, innymi drogami.
Efekt? W ostatnich dniach kolejka ciężarówek do przejścia Rawa Ruska–Hrebenne ciągnęła się po ukraińskiej stronie przez ponad 20 kilometrów. Towary przewożone koleją trzeba przeładowywać w przygranicznych terminalach przeładunkowych, np. w Medyce.
Czytaj więcej
Rosyjski reżim zawiesił umowę z Węgrami o ruchu bezwizowym dla obywateli republiki posiadających paszporty dyplomatyczne. Decyzja obowiązuje do czasu „usunięcia przez Węgry naruszeń zobowiązań wynikających z umowy lub do jej rozwiązania”. Czym rząd Viktora Orbana się Putinowi naraził? Nie wiadomo.
Na początek do Lwowa…
Kolej odgrywa w Ukrainie znaczącą rolę, bo przewozi się za jej pomocą około 40 proc. towarów (dla porównania – w Polsce tylko ok. 10 proc.). Dlatego Ukraina już zaczęła budować koleje o europejskim standardzie 1435 mm. Na razie powstaje kilkukilometrowy odcinek od polskiego Hrebennego do ukraińskiej Rawy Ruskiej.