Korespondencja z Nowego Jorku
„Chcę, aby moja córka wzrastała, widząc kobietę na czele tego kraju i wiedząc, że ma nieograniczone możliwości. Dlatego popieram Hillary Clinton" – powiedziała Beyoncé podczas piątkowego koncertu na rzecz demokratycznej kandydatki w Cleveland w stanie Ohio. „Trump dzieli nasz naród. Nie może być moim prezydentem; nie może być naszym prezydentem" – powiedział partner Beyoncé Jay Z.
Koncert ten był podsumowaniem wielu zabiegów, jakie Clinton podjęła, by zjednać sobie czarnoskórych wyborców. Im poświęciła wystąpienie na początku swojej kampanii prawie 18 miesięcy temu, spędziła wiele niedziel w świątyniach uczęszczanych przez czarnoskórych wiernych, a u jej boku często widać było matki czarnoskórych ofiar przemocy: Sandry Bland, Erica Garnera czy Trayvona Martina.
Czarni wyborcy pomogli Clinton w prawyborach, ale w niektórych stanach, szczególnie młodzi, wyrażali mniejszą chęć głosowania na kandydatkę demokratów. Tak było w Karolinie Północnej i Ohio – tam frekwencja czarnoskórych wyborców we wczesnym głosowaniu była mniejsza o 16 proc. niż w 2012 r. Stąd muzyczny ukłon w ich stronę.
„Beyoncé jest inspiracją dla wielu młodych ludzi" – powiedziała Hillary Clinton, a Jayowi Z podziękowała za to, że w swoich utworach śpiewa o „największych wyzwaniach, przed którymi stoi nasz kraj: biedzie, rasizmie oraz potrzebie reformy systemu sprawiedliwości".