Wzrost notowań ugrupowania jest po prostu astronomiczny. W wyborach 2018 r. Bracia Włosi (Fratelli d'Italia, w skrócie FdI) przekonali zaledwie 4 proc. wyborców. Ale po raz pierwszy najnowsze sondaże dają im teraz 21 proc. poparcia, więcej niż konserwatywnej Lidze Matteo Salviniego (20 proc.) czy lewicowej Partii Demokratycznej Enrico Letty (19 proc.).
Dylemat Ligi
– To jest wzrost przede wszystkim kosztem Salviniego. Liga weszła do liberalnej koalicji premiera Mario Draghiego i przez to stała się w oczach najbardziej radykalnych wyborców mniej wiarygodna. Meloni stoi zaś na czele jedynego dużego ugrupowania, które pozostaje w opozycji. To daje jej wiele przywilejów, jak jedna trzecia czasu antenowego w publicystycznych programach telewizji publicznej – mówi „Rz" Eleonora Poli z Włoskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych IAI.
Matteo Salvini zdecydował się na poparcie Draghiego z wielkimi oporami. Wadził mu w szczególności prounijny program byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego (ECB).
Ale Liga to konglomerat wyborców. Z jednej strony środowiska robotnicze nieufne Brukseli i obawiające się imigrantów. Ale z drugiej wielki biznes Mediolanu i Turynu, który z nadzieją oczekuje na wart aż 220 mld euro dla Włoch unijny Fundusz Odbudowy. Draghi był gwarantem, że te pieniądze nie zostaną zmarnowane.
Jak Le Pen
Od dawna w Rzymie wiadomo, że po nadchodzących wyborach do władzy najpewniej dojdzie konserwatywno-populistyczna koalicja złożona z Ligi oraz Fratelli D'Italia, ale też niedobitków Forza Italia Silvio Berlusconiego, której sondaże dają około 7 proc. poparcia.