Frontex nie będzie chronił granic Unii

Warszawska agencja miała przejąć zadania narodowych straży granicznych. Suwerenność państw na to nie pozwoli.

Aktualizacja: 19.10.2018 13:27 Publikacja: 18.10.2018 17:53

W ramach operacji „Triton” agencja zajmuje się przede wszystkim ratowaniem rozbitków u wybrzeży Włoc

W ramach operacji „Triton” agencja zajmuje się przede wszystkim ratowaniem rozbitków u wybrzeży Włoch

Foto: frontex

Groźba Emmanuela Macrona najwyraźniej nie zrobiła w Europie większego wrażenia. Prezydent Francji ostrzegł na szczycie 19 września w Strasburgu: „Kraje, które nie chcą więcej Frontexu i solidarności, opuszczą Schengen. Kraje, które nie chcą więcej Europy, nie będą dłużej otrzymywały funduszy strukturalnych”.

To było odniesienie do przedstawionego tydzień wcześniej przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera ambitnego planu zwiększenia uprawnień i środków europejskiej agencji. Do 2020 r. jej skład osobowy miałby skoczyć z 1,5 tys. do 10 tys. osób, a siedmioletni budżet z 1,7 mld do 11 mld euro. Jednocześnie Frontex uzyskałby prawo do samodzielnego zatrzymywania na granicy nielegalnych imigrantów, ustalania ich tożsamości i odsyłania do kraju pochodzenia. Dziś w ramach operacji „Triton” agencja zajmuje się przede wszystkim ratowaniem rozbitków u wybrzeży Włoch. A jeśli pełni jakąś rolę na granicach zewnętrznych Unii, to tylko pomocniczą i na wniosek władz danego kraju.

Przewodzący Unii Austriacy chcą, aby porozumienie wokół planu Junckera zostało uzgodnione do końca tego roku. Do nowej roli szykuje się też sam Frontex: właśnie rozpoczęły się prace przy budowie nowej siedziby agencji przy ul. Racławickiej na warszawskim Mokotowie.

Jednak na tym samym szczycie w Salzburgu, gdzie padły groźby Macrona, kanclerz Austrii Sebastian Kurz przyznał, że plan Junckera odrzucają kraje Unii, które powinny go najbardziej wspierać: Hiszpania, Włochy i Grecja. W tym roku na hiszpańskich wybrzeżach wylądowało wielokrotnie więcej nielegalnych migrantów niż w ub.r. (6,5 tys. tylko we wrześniu), bo wraz z zamknięciem szlaków bałkańskiego i włoskiego przemytnicy szukają nowych dróg dojścia do Europy.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez obawia się jednak, że agenci Frontexu będą dyktowali, jaką strategię przyjąć np. w eksklawach w Ceucie i Melilli wobec imigrantów z Afryki próbujących przedostać do Hiszpanii.

Jeszcze dalej poszedł premier Chorwacji Andrej Plenković, który nie tylko sprzeciwia się wzmocnieniu mandatu Frontexu, ale też odrzuca wsparcie ze strony agencji na obecnych warunkach.

– Znakomicie radzimy sobie z kontrolowaniem naszej granicy i nie potrzebuje dodatkowego wsparcia – oświadczył.

Nadaniu nowej roli Frontexowi sprzeciwiają się też kraje wyszehradzkie. Na początku tego tygodnia agencję odwiedził premier Czech Andrej Babiš. Na wspólnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że „znaczące zwiększenie personelu jest w naszej ocenie nieuzasadnione”. Szef polskiego rządu przyznał także, iż „obawia się, że więcej pieniędzy dla Frontexu będzie oznaczało mniej środków na fundusze strukturalne, na drogi i linie kolejowe. W nowej unijnej perspektywie finansowej na lata 2021–2027 chcielibyśmy jak najwięcej środków na rozwój infrastruktury”.

Minister ds. Unii Konrad Szymański mówi „Rz”: – Jesteśmy zainteresowani wzmocnieniem kontroli granic zewnętrznych. Frontex może tu odegrać jeszcze większą rolę, ale nie kosztem straży granicznych w krajach członkowskich, które mają pierwszorzędną odpowiedzialność za ochronę granic. Uwagi wymagają też konsekwencje finansowe nowych projektów. Tu potrzebujemy pełnego kompromisu w sprawie przyszłego budżetu Unii.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wydawca portalu Visegradinsight.eu Wojciech Przybylski podkreśla, że Polska jest przeciwna nowemu mandatowi Frontexu nie tylko z powodów finansowych, ale i ideowych. – Większość polskiego społeczeństwa źle by przyjęła, gdyby naszą wschodnią granicę kontrolowali strażnicy, którzy mówią innym niż polski językiem – podkreśla.

Premier Słowacji Peter Pellegrini uważa, że środki planowane dla Frontexu byłyby zagospodarowane znacznie lepiej, gdyby zostały bezpośrednio przekazane Grecji, Włochom czy Hiszpanii. Z jeszcze większą determinacją planom przebudowy Frontexu sprzeciwia się premier Węgier. – Viktor Orbán nie chce, aby funkcjonariusze Frontexu byli świadkami praktyk na węgierskiej granicy, gdzie nie zawsze respektowane są prawa człowieka – uważa Wojciech Przybylski.

W praktyce oznacza to, że plany przebudowy Frontexu wspierają te kraje Unii, które nie są odpowiedzialne za zewnętrzne granice Wspólnoty.

Groźba Emmanuela Macrona najwyraźniej nie zrobiła w Europie większego wrażenia. Prezydent Francji ostrzegł na szczycie 19 września w Strasburgu: „Kraje, które nie chcą więcej Frontexu i solidarności, opuszczą Schengen. Kraje, które nie chcą więcej Europy, nie będą dłużej otrzymywały funduszy strukturalnych”.

To było odniesienie do przedstawionego tydzień wcześniej przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera ambitnego planu zwiększenia uprawnień i środków europejskiej agencji. Do 2020 r. jej skład osobowy miałby skoczyć z 1,5 tys. do 10 tys. osób, a siedmioletni budżet z 1,7 mld do 11 mld euro. Jednocześnie Frontex uzyskałby prawo do samodzielnego zatrzymywania na granicy nielegalnych imigrantów, ustalania ich tożsamości i odsyłania do kraju pochodzenia. Dziś w ramach operacji „Triton” agencja zajmuje się przede wszystkim ratowaniem rozbitków u wybrzeży Włoch. A jeśli pełni jakąś rolę na granicach zewnętrznych Unii, to tylko pomocniczą i na wniosek władz danego kraju.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999