Nowodworska: Rosja była i pozostaje imperium zła

Gdyby w Waszyngtonie zasiadał John McCain, Putin nigdy by nie zobaczył Krymu – mówi „Rz” Waleria Nowodworska, rosyjska dysydentka i publicystka.

Aktualizacja: 11.04.2014 10:09 Publikacja: 10.04.2014 22:26

Nowodworska: Rosja była i pozostaje imperium zła

Foto: AFP

Rz: Dziś na Ukrainie nie ma żadnej poważnej, prorosyjskiej kandydatury w zbliżających się wyborach prezydenckich...

Waleria Nowodworska:

Jest jedynie były gubernator Charkowa Michaił Dobkin, który nie ma najmniejszego wpływu na ukraińskiej scenie politycznej. Tak naprawdę Putin nie ma na kogo postawić. Ukraina i Rosja dziś znajdują się de facto w stanie wojny. W takich warunkach nie może istnieć żadna poważna siła polityczna, reprezentująca interesy Moskwy nad Dnieprem. Takiej marionetki jak Wiktor Janukowycz Kreml już nie znajdzie.

Jak więc Putin chce utrzymać wpływy na Ukrainie?

Każdy ma prawo domagać się swoich praw byle nie pod obcą flagą. Dlatego wolałabym, żeby Putin nie miał żadnych wpływów na Ukrainie. W obecnej sytuacji nie odważy się on na otwartą konfrontację zbrojną z Kijowem. Jeżeli rosyjscy żołnierze przekroczą wschodnią granicę Ukrainy, NATO będzie musiało zareagować. W przeciwnym wypadku zachwiane zostanie bezpieczeństwo całego regionu.

Kremlowi pozostaje więc jedynie próba destabilizacji Ukrainy i uniemożliwienie przeprowadzenia prezydenckich wyborów. W tym celu zostały uruchomione ogromne środki finansowe, które mają stymulować lokalnych separatystów. Na Krymie płacili po 500 dolarów koordynatorom tak zwanych oddziałów samoobrony.

Głównym wrogiem Putina jest teraz czas, który działa na jego niekorzyść. Zbliżają się wybory na Ukrainie, a Rosja ciągle nie ma tam żadnego wpływu. Prawdopodobnie w najbliższym czasie możemy się spodziewać kolejnych prowokacji.

Ale ewentualny podział Ukrainy nie byłby w interesie Putina...

Putina nie obchodzą interesy, bo on nie myśli pragmatycznie. Polityka Rosji wobec Ukrainy jest po prostu wariactwem. Dlatego, że imperialiści nie mogą myśleć pragmatycznie. Jakie interesy miał Związek Radziecki w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej poza ogromnymi stratami? Na tej samej zasadzie działa rząd Putina. Wszyscy przecież zdają sobie sprawę z tego, że Rosji nie stać na utrzymywanie całej wschodniej Ukrainy. Tymczasem rosyjskie władze ciągle myślą w kategoriach„stref wpływów".

A co czeka zbiegłego do Rosji ukraińskiego prezydenta?

Od samego początku Wiktor Janukowycz był marionetką Putina. Dziś jest to już zużyta zabawka, która do niczego się nie nadaje. Janukowycz może jedynie siedzieć w swojej podmoskiewskiej rezydencji i objadać się posiłkami sześć razy dziennie. Zostanie po cichu zapomniany. Jest tylko jeden powód, dla którego Moskwa przygarnęła go do siebie. Ten polityczny trup posiada jednak wiedzę, która nie może wyjść na jaw. A mógłby opowiedzieć o radach, jakie dostawał od Władimira Putina: Janukowycz miał zgnieść Majdan, rozstrzelać protestujących i rządzić tak, jak rządzi Aleksandr Łukaszenko na Białorusi. Tyle, że Putin do końca nie zrozumiał czym się różni Ukraina od Rosji.

Tak czy inaczej żywym Janukowycz z Rosji nie wyjedzie. Jeżeli zginie, to tylko i wyłącznie z ręki rosyjskich służb, a nie żadnych mitycznych banderowców.

Czy w konflikcie z Ukrainą Putin może liczyć na poparcie swoich najbliższych sojuszników: Kazachstanu i Białorusi?

Prezydent Nursułtan Nazarbajew gra na dwa fronty. Z jednej strony prowadzi poważne interesy ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, a z drugiej chce zachować dobre relację z Moskwą. Tyle, że Kazachstan na północy kraju ma podobny problem jak Ukraina. Mieszka tam ogromna liczba osób, którzy deklarują narodowość rosyjską. Tam również były nieudane próby separatystyczne, stymulowane przez rosyjskich nacjonalistów. Na pewno więc Astana nie poprze jednoznacznie polityki Putina wobec Ukrainy.

Natomiast Łukaszenko jest bardzo chytrym politykiem, urodzonym manipulatorem. Wbrew pozorom, nie zamierza Białorusi oddawać Putinowi. Z jednej strony wyraża głośne poparcie dla Moskwy, a jednocześnie tego samego dnia rozmawia z nieuznawanym przez Moskwę Ołeksandrem Turczynowem, p.o. prezydenta Ukrainy. Na tym polega jego filozofia. Prawdopodobnie jest on jedynym politykiem w regionie, który potrafi wykorzystywać Putina – a nie odwrotnie. Łukaszenko dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jakie skutki niesie za sobą rosyjska interwencja zbrojna na Ukrainę - jutro na jej miejscu może być Białoruś.

Rosyjskie społeczeństwo zaakceptowało aneksję Krymu, a poparcie dla Putina rośnie...

Niestety to prawda. Tańczący na Placu Czerwonym ludzie nie rozumieją, że ich kosztem będą bogacili się kryminaliści na Krymie.

Niestety rosyjskie społeczeństwo popiera imperialną politykę Putina. Tak czy inaczej Rosja nadal pozostaje imperialna. Nawet wybitni działacze rosyjskiej kultury wspierają tę politykę i przez to kłócą się ze swoimi ukraińskimi kolegami. Rozpadają się rosyjsko-ukraińskie związki małżeńskie. Niestety nasze państwo jest w tym sensie nienaprawialne. Rosja była i pozostaje imperium zła.

Czy zachodnie sankcje mogłyby powstrzymać Kreml?

Przede wszystkim Unia i USA powinni przestać w ogóle wydawać wizy rosyjskim obywatelom. Społeczeństwo również powinno ponosić odpowiedzialność za działania swoich władz. Po za tym Zachód mógłby wstrzymać sprzedaż artykułów żywnościowych do Rosji. UE i Stany mogłyby zerwać wszelkie stosunki gospodarcze z Rosją - wbrew swoim własnym interesom. Wtedy ekipa Putina zbuntowała by się i to mogłoby odmienić Rosję. Niestety nic nie wskazuje na to, by Europa zdecydowała się na to.

Zachód oduczył się bronić. Najwyraźniej w Europie zapomnieli, że Hitler szedł do wojny światowej podobną drogą. Na początku była Austria, później Czechosłowacja, a w konsekwencji Polska i kraje bałtyckie.

Najważniejsze jest jednak to, że w Waszyngtonie zasiada nie Reagan, nie Bush i nawet nie Bill Clinton. Stany Zjednoczone przestały pilnować porządku światowego, ponieważ mają słabego prezydenta. Gdyby dziś prezydentem USA był John McCain, Putin nigdy by nie zobaczył Krymu. Natomiast Europa zachowuje się nieprzyzwoicie i liczy, że Kreml da się przekupić. Nawet ONZ przestała działać jak należy i jest bezradna. Bezradna również jest Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Czy Zachód jest zdolny do konfrontacji z Putinem?

Wydaje mi się, że przykład Krymu potwierdził bezradność Zachodu. Putin dostał półwysep w prezencie, nie ponosząc poważnych konsekwencji. Jeżeli NATO nadal będzie kontynuowało politykę obserwatora, to nawet Polska nie będzie mogła czuć się bezpieczna. Zachód nie podejmuje żadnych poważnych działań, by powstrzymać Putina. Nie ma żadnego oporu: USA zapowiedziała, że NATO nie pomoże Ukrainie w przypadku rosyjskiego najazdu. Zachód jedynie gada i zupełnie nie potrafi działać. O jakich ekonomicznych sankcjach możemy mówić, jeżeli kurs rosyjskiego rubla rośnie. Jeżeli wicepremier Dmitrij Rogozin nie pojedzie do Unii Europejskiej, to pojedzie na Malediwy, gdzie nie będzie potrzebował schoengenowskiej wizy.

Rz: Dziś na Ukrainie nie ma żadnej poważnej, prorosyjskiej kandydatury w zbliżających się wyborach prezydenckich...

Waleria Nowodworska:

Pozostało 98% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 940
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 939
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 938
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 937
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 936