Według ostatniego sondażu firmy Ipszos wśród wszystkich dorosłych Węgrów Jobbik uzyskał poparcie na poziomie 18 proc. Wyprzedza go tylko Fidesz z poparciem 21 proc. obywateli (oznacza to, że po odliczeniu głosów niepewnych Fidesz otrzymałby 37 proc. głosów, Jobbik 28 proc. a socjaliści 19). Najbardziej zaskakujący jest gwałtowny spadek poparcia dla socjalistów, którzy uzyskali jedynie 12 proc.
Oznacza to, że w 10-milionowym państwie Fidesz ma poparcie 1,7 mln osób, Fidesz 1,5 mln a Węgierska Partia Socjalistyczna 1 mln. Pozostałe partie sa nieporównywalnie słabsze (np. Koalicja Demokratyczna byłego premiera Ferenca Gyurcsánya może liczyć na poparcie 300 tys. osób).
Wyniki sondażu wskazują na systematyczny spadek poparcia dla partii rządzącej, która w drugiej kadencji nie jest w stanie zaproponować nic poza zużytymi sloganami. Poparcie dla Fideszu spada z powodu utrzymującego się wysokiego poziomu ubóstwa a także z powodu wewnętrznych podziałów i konfliktów oraz afer kilku wysoko postawionych polityków. Wielu Węgrów nie rozumie prorosyjskiego kursu Viktora Orbána.
Lewicowo-liberalna opozycja jest rozbita, nie potrafi zorganizować żadnych skutecznych akcji politycznych, a na domiar pamiętany jest jej okres nieudolnych rządów sprzed 2006 r.
W tej sytuacji wielu Wegrów zwraca się ku ostatniej poważniejszej sile politycznej „nesplamionej rządzeniem". Przewodniczący Jobbiku Gábor Vona dobrze zdaje sobie z tego sprawę i przedstawia się jako mąż opatrznościowy, który razem ze swoją ekipą dokona naprawy państwa. W ostatnim czasie Jobbik który określający się jako siła radykalnie-narodowa bardzo nasilił retorykę antykorupcyjną, natomiast wyciszył hasła, które mogłyby być uznane za przejawy antysemityzmu.