– Parada służy budowie równości na wielu poziomach. Pokazuje, że każdemu należy się nie tylko równość, ale też wolność i prawo do własnego światopoglądu – mówi wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Jak ustaliliśmy, wejdzie w skład komitetu honorowego warszawskiej parady równości, w którym oprócz niego zasiądzie kilkanaście osób, głównie za świata nauki i polityki. To pierwszy raz, gdy parada dostała wsparcie urzędnika państwowego na tak wysokim szczeblu.
Czytaj więcej
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył ponad 10 tys. zł kary na Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop LGBT” za to, w jaki sposób prowadził zbiórkę podpisów.
Jest ona największą tego typu imprezą w Polsce, organizowaną już od 2001 roku. W tym roku ma też dostać patronat ministry ds. równości Katarzyny Kotuli, co oznacza widoczną zmianę w stosunku do czasów, gdy u władzy było PiS. Poparciu polityków towarzyszą jednak niespotykane od lat podziały. Spowodowały, że w tym roku przez Warszawę przejdzie nie jedna, ale aż trzy parady równości.
Nagłe zmiany w zarządzie Fundacji Wolontariat Równości wywołały kryzys
O tym, że parad może być więcej niż jedna, pisaliśmy już w lutym. Dziś już wiadomo, że ten właśnie scenariusz się ziści, bo organizatorzy wydarzeń zgłosili je w warszawskim ratuszu. Powodem rozłamu zaś jest konflikt w Fundacji Wolontariat Równości, która dotąd organizowała paradę.
Jej fundatorami są: Szymon Niemiec, jeden pionierów ruchu LGBT w Polsce, oraz przedsiębiorca Paweł Kiepuszewski. W styczniu nieoczekiwanie odwołali prezeskę fundacji Julię Maciochę, która odpowiadała za kilka ostatnich parad. Powód? Szymon Niemiec już w ubiegłym roku zarzucił jej, że marginalizuje fundatorów.