Jeszcze na początku maja było to 8,3 tys. cudzoziemców, trzy tygodnie później – już o 1700 więcej. Ostatnio ujawnianych jest ich od 90–120 dziennie. Rekord padł w środę, kiedy jednego dnia próbowało się wedrzeć do Polski łącznie aż 151 osób – tylko część, widząc patrole, się wycofała, by później próbować ponownie. Innego dnia wpadło 133 migrantów, kolejnego – 112.
– To osoby zatrzymane po stronie polskiej, które podały swoje personalia, więc zostały zidentyfikowane. Nie chcą ubiegać się o ochronę międzynarodową, niemal wszyscy twierdzą, że chcą jechać do Niemiec lub Francji. Jeśli składają wnioski, to nieliczni, i to po skierowaniu do ośrodków – mówi nam Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.
Czytaj więcej
Sejm zgodził się na 65-procentowe rekompensaty dla firm, które ucierpiały w wyniku zamknięcia przejść granicznych w Bobrownikach i Kuźnicy.
Jak się przedostają? Robią podkop pod zaporą lub próbują przejść górą, albo wybierają wąski, 19-kilometrowy odcinek granicy, który ze względu na ukształtowanie terenu nie ma bariery, a tylko perymetrię (zapora elektroniczna obejmuje 206 km granicy, fizyczna – 187 km). Niektórzy przedostają się również przez rzeki graniczne, jak np. czterech obywateli Ghany wpław przez Świsłocz.
– Doskonale wiedzą, którędy iść, służby białoruskie obserwują miejsca polskich patroli i wskazują, gdzie w danym momencie się kierować – twierdzą funkcjonariusze SG.