W czwartek Sąd Najwyższy Białorusi na zamkniętym posiedzeniu utrzymał wyrok wobec Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i jednego z liderów prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB). W lutym Poczobut został skazany na 8 lat łagrów. Sąd Aleksandra Łukaszenki zarzucił mu „nawoływania do nienawiści” i oskarżył o działania „godzące w bezpieczeństwo narodowe Republiki Białorusi”. Złożoną przez Poczobuta apelację rozpatrywał sędzia Igor Lubowicki. Nie jest przypadkową osobą w systemie sądowym dyktatora, wcześniej wydawał już polityczne wyroki. M.in. skazał niedopuszczonego do wyborów w 2020 roku czołowego rywala Łukaszenki, bankiera Wiktara Babarykę na 14 lat łagrów. W czerwcu ubiegłego roku został odznaczony i z rąk dyktatora odebrał Order Honoru.
- Do końca mieliśmy nadzieję, że kara przynajmniej zostanie złagodzona. Zdarzały się takie przypadki nawet w sądzie białoruskim. Mieliśmy też nadzieję, że pod wpływem jakichś działań polskiej dyplomacji ten wyrok ulegnie zmianie, ale niestety tak się nie stało – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Zaniewski, wiceprezes ZPB. - Za działalność w imieniu niezarejestrowanej organizacji na Białorusi grozi do trzech lat więzienia. Ale mimo to nikt nie składa rąk. Działamy w warunkach, które są. Mimo, że wiąże się to ze sporym ryzykiem – dodaje.
Na wyrok zareagował minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. „W związku z podtrzymaniem drakońskiego wyroku ws. Andrzeja Poczobuta, w poniedziałek ogłoszę decyzję o wpisaniu na listę sankcyjną kilkuset przedstawicieli reżimu Łukaszenki odpowiedzialnych za represje polityczne, w tym za represje wobec Polaków” - zapowiedział na Twitterze.
Czytaj więcej
Więziony przez reżim Aleksandra Łukaszenki dziennikarz i działacz mniejszości polskiej za kratami obchodzi swoje 50. urodziny.
Andrzej Poczobut został zatrzymany po rewizji w jego grodzieńskim mieszkaniu 25 marca 2021 roku. Bezprecedensowe represje, które nasiliły się po sfałszowanych wyborach prezydenckich i masowych protestach, dotknęły też mieszkających na Białorusi Polaków. Ponad rok w areszcie spędziła szefowa ZPB Andżelika Borys, którą dyktator uwolnił na prośbę jej matki. Wielu działaczy prześladowanej przez władze największej polskiej organizacji musiało uciekać z kraju, a ci który pozostali, muszą ukrywać swoje związki z ZPB. Andrzej Poczobut kilkakrotnie odmówił napisania listu z prośbą o ułaskawianie do dyktatora. Podobnie jak Andżelika Borys nie zgodził się na opuszczenie kraju, gdy prosto z białoruskiego aresztu w maju 2021 roku do Polski wywieziono trzy działaczki polskiej mniejszości.