500 tys. zł – nawet taka grzywna grozi Kubie Wojewódzkiemu i Januszowi Palikotowi za nielegalną reklamę alkoholu. Ze wspólnikiem Tomaszem Czechowskim, który podobnie jak oni usłyszał już zarzuty, prowadzą firmę produkującą wódkę i piwo, a jej wyroby reklamowali w mediach społecznościowych.
Wymiar ewentualnej kary może robić wrażenie, jednak w rzeczywistości państwo niemal nie dostrzega problemu nielegalnej reklamy alkoholu w sieci. Tak wynika z odpowiedzi na interpelację posłanki Lewicy Pauliny Matysiak.
Prokuratura nie bada
Posłanka w sierpniu ubiegłego roku spytała Ministerstwo Sprawiedliwości m.in. o to, „czy w ciągu ostatnich dwóch lat odnotowano zwiększoną liczbę nielegalnych reklam alkoholu w internecie” oraz „ile postępowań przygotowawczych w sprawie nielegalnej reklamy alkoholu w internecie wszczęli w ostatnich latach prokuratorzy”.
Czytaj więcej
Prokuratura Rejonowa w Warszawie postawiła byłemu posłowi Januszowi P., dziennikarzowi TVN Jakubowi W. oraz ich wspólnikowi Tomaszowi C. zarzuty. Mieli złamać prawo, reklamując napoje alkoholowe w internecie.
Wiceminister Marcin Warchoł odpisał jej z półroczną zwłoką. Stwierdził, że choć ustawa zakazująca reklamy alkoholu poza piwem powstawała, zanim rozwinął się internet, nie ulega wątpliwości, że intencją autorów „była ochrona zdrowia publicznego przez ograniczenie oddziaływania na konsumentów środkami manipulacji marketingowej”. Dlatego – jak pisze – reklama w internecie jest nielegalna. Mimo tej wykładni przyznał, że „Prokuratura Krajowa nie gromadzi i nie przetwarza danych dotyczących reklamowania napojów alkoholowych (...) za pośrednictwem sieci Internet”. Posłana Matysiak komentuje, że „resort sprawiedliwości nie potraktował sprawy poważnie”.