Agent Tomek powraca, politycy kipią oburzeniem

Tomasz K. promuje w mediach swoją książkę. – A powinien się zapaść pod ziemię – krytykuje Konstanty Miodowicz

Publikacja: 29.11.2010 19:56

Weronika Marczuk

Weronika Marczuk

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Zdjęcia z plaży w "Super Expressie", wywiad dla portalu Niezależna.pl i sesja zdjęciowa dla "Newsweeka" – znów jest głośno o najbardziej znanym w kraju agencie Tomaszu, który pracował dla CBA.

– Po to w państwie są służby specjalne, by realizować specjalne zadania. Dlatego powinno być wokół nich cicho. To, co się dzieje wokół agenta Tomka, ocenić można tylko negatywnie. To kompletny brak profesjonalizmu – ocenia poseł Włodzimierz Karpiński (PO), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych.

Jego klubowy kolega Konstanty Miodowicz, który też zasiada w tej komisji, idzie jeszcze dalej. Uważa, że problem medialnych wypowiedzi agenta powinien być poruszony przy okazji spotkania posłów z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.

Miodowicz twierdzi, że wypowiedzi agenta ośmieszają tylko służby i degradują ich wizerunek. – To pożałowania godna postawa. Ten człowiek pokazuje, że kompletnie nie rozumie zasad, które rządzą służbami. Powinien się zapaść pod ziemię i nigdzie nie pokazywać, a nie prezentować jako celebryta – mówi Miodowicz.

Stanisław Wziątek z SLD: – Jeśli były agent zajmuje się udzielaniem wywiadów, to dowodzi tylko, że nigdy nie powinien być agentem.

Ale mało prawdopodobne, by sprawą zajęła się speckomisja. Choćby dlatego, że agent Tomek odszedł już ze służby w CBA. Jak powiedział "Rz" – na emeryturę.

– Nie bardzo widzę powód, byśmy się nim zajmowali – podkreśla Jarosław Zieliński (PiS), członek speckomisji. – Komisja sprawuje kontrolę nad służbami. A agent Tomek nie jest już ich częścią. Jest normalnym człowiekiem, więc jeśli nie zdradza tajemnic, to wolno mu mówić – dodaje i zwraca uwagę, że to nie agent Tomek odpowiada za swoją dekonspirację.

– Właśnie dlatego dla mnie ta sprawa jest banalnie prosta – dodaje Andrzej Dera (PiS). – Wszyscy pamiętają, jak były kwestionowane, ośmieszane i dyskredytowane działania tego agenta. Teraz, gdy stracił agenturalność, zaczyna się więc bronić i pokazywać kulisy tamtych spraw.

Włodzimierz Karpiński ubolewa jednak, że wszystko to ma komercyjny kontekst. – To wyjątkowo niefortunne – mówi. Jego zdaniem może to mieć związek z promocją książki o agencie, która ma się ukazać w przyszłym tygodniu.

O przystojnym agencie CBA o imieniu Tomek po raz pierwszy zrobiło się głośno, gdy przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. ujawniono korupcyjną sprawę ówczesnej posłanki PO Beaty Sawickiej. Została ona zatrzymana pod zarzutem przyjęcia 100 tys. zł łapówki za ustawienie przetargu na zakup działki na Helu. Posłanka tłumaczyła, że została uwiedziona przez agenta, który podawał się za biznesmena.

Agent Tomek powrócił jesienią zeszłego roku. Wówczas zatrzymana została prawniczka i celebrytka Weronika Marczuk.

Centralne Biuro Antykorupcyjne ujęło ją pod zarzutem przyjęcia 100 tys. zł łapówki za pośrednictwo w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Marczuk wyjaśniała, że nie była to łapówka, lecz część jej wynagrodzenia za obsługę prawną. Również ona skarżyła się, że agent Tomek ją uwodził.

Okazało się też, iż słynny agent Tomek zaangażowany był w rozpracowywanie byłego prezydenta i jego małżonki. CBA chciało dowieść, że Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy mają nielegalne dochody. W tym celu – według Biura – mieli na podstawione osoby kupić dom w Kazimierzu. CBA zorganizowało pułapkę. Tomasz miał kupić dom. Liczono, że pieniądze z tej transakcji trafią do Kwaśniewskich. Ale akcja zakończyła się fiaskiem. W tym czasie w mediach pojawiły się fotografie agenta Tomasza. Tym samym został zdekonspirowany. W obronę wziął go były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

– Z tego człowieka robi się bawidamka i lowelasa – mówił "Rzeczpospolitej" Mariusz Kamiński. – To ocena skrajnie niesprawiedliwa. W rzeczywistości mamy do czynienia z niezwykle doświadczonym funkcjonariuszem państwa polskiego, od lat realizującym wymagające najwyższego profesjonalizmu i zaangażowania operacje specjalne.

Zdjęcia z plaży w "Super Expressie", wywiad dla portalu Niezależna.pl i sesja zdjęciowa dla "Newsweeka" – znów jest głośno o najbardziej znanym w kraju agencie Tomaszu, który pracował dla CBA.

– Po to w państwie są służby specjalne, by realizować specjalne zadania. Dlatego powinno być wokół nich cicho. To, co się dzieje wokół agenta Tomka, ocenić można tylko negatywnie. To kompletny brak profesjonalizmu – ocenia poseł Włodzimierz Karpiński (PO), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych.

Pozostało 86% artykułu
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie
Służby
Nowe klasy mundurowe dostarczą chętnych do służb?
Służby
Walka o podwyżki dla ABW. Na ile mogą liczyć funkcjonariusze?
Służby
Hub w Jasionce pod kontrolą Żandarmerii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Służby
Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie