– Bez ławnika w wielu sprawach sąd sobie nie poradzi – uważa sędzia Marek Celej, dziś już w stanie spoczynku.
– Ławnicy to głównie renciści, emeryci i jeśli oni mimo chęci i wiedzy nie przejdą sita kwalifikacji, to nie zazdroszczę prezesom, przewodniczącym wydziałów, kiedy będą musieli kompletować sędziowskie składy. Zważywszy na swój zawód, są czasami kapitalną książką wiedzy dla sędziego, bo mogą podpowiedzieć szereg ważnych rzeczy, np. medycy, budowlańcy. Odejście ławników byłoby katastrofą dla wymiaru sprawiedliwości – uważa sędzia Marek Celej.
Sędzia Anna Ptaszek, SO w Warszawie, zauważa, że wielokrotnie kolejne terminy rozpraw w sprawach karnych mogłyby być mniej odległe, gdyby nie kolizje terminów ławników i sędziego.
-Chciałam też zwrócić uwagę na pilny problem w rodzinnych sądach rejonowych. Otóż w praktyce naszego okręgu zdarzają się wnioski SR o przekazanie sprawy do innego sądu równorzędnego, ponieważ sąd właściwy nie jest w stanie utworzyć składu ławniczego do danej sprawy. Rzecz w tym, że chodzi o kategorie spraw, które powinny być rozpoznawane wyjątkowo szybko z uwagi na oczywiste dobro dzieci. W sądach rodzinnych skład ławniczy jest wymagany do orzeczenia o przysposobieniu i rozwiązaniu przysposobienia dziecka czy o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa-mówi sędzia Anna Ptaszek.
Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości, zapowiada zmiany dla ławników. Będą prostsze formularze, mniej skomplikowane procedury – pisze w odpowiedzi na interpelację poselską. W przyszłości mają pojawić się także wyższe stawki za ławniczenie.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Barbara Piwnik, sędzia SO w Warszawie – Warszawa Praga, dziś w stanie spoczynku
Nie dziwię się, że brakuje chętnych na ławników. Ktoś już dawno powinien zastanowić się, jak we współczesnym świecie ławnik powinien funkcjonować. Jeszcze kilkanaście lat temu nabór ławników był połączony z akcją informacyjną, jakie to świetne miejsce do zarobienia dodatkowych pieniędzy, kiedy były trudności z pracą.
Sprawiło to, że rzeczywiście gros osób zupełnie przypadkowych się zgłosiło i zostało ławnikami. Teraz czasy się zmieniły.
Dziś jest coraz niższa świadomość prawna społeczeństwa. Ani nie buduje to powagi wymiaru sprawiedliwości, ani nie uświadamia też społeczeństwu tego, jak ważną rolę odgrywają ławnicy w orzekaniu. W związku tym nie dziwię się, że ludzie nie mają elementarnej wiedzy, jak ten system dziś funkcjonuje, nie są zainteresowani tym, żeby uczestniczyć w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Ławnicy słyszą o neosędziach, o walce, kto jest sędzią, a kto nie. To nie zachęca do kandydowania.
Nawet jeśli ktoś zechciałby uczestniczyć w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, to musi sobie zdawać sprawę, że to nie jest tak jak w amerykańskim filmie, że rozprawa trwa dzień po dniu, narada, a potem kończymy proces. Bycie ławnikiem to obowiązek brany na lata. Konieczność uczestniczenia w rozprawach czasem ciągnących się parę lat. To nigdy nie będzie stanowiło zachęty dla ludzi aktywnych zawodowo i takich, którzy powinni dla dobra społeczeństwa brać udział w wymierzaniu sprawiedliwości.