O wykładnię prawa UE poprosił TSUE Sąd Okręgowy w Warszawie, który prowadzi postępowania o wykonanie czterech prawomocnych wyroków karnych. Jak zauważył, orzeczenia te zostały wydane przez sędziów powołanych na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej składzie ukształtowanym ustawą z 8 grudnia 2017 r. Czyli tzw. neo-KRS, uznawanej za nielegalną przez znaczną część sędziów.
W ocenie polskiego sądu, udział w wydaniu wyroku sędziego powołanego z udziałem neo-KRS sprawia, że dany skład osobowy sądu nie może być uznany za należycie obsadzony oraz niezawisły i bezstronny w rozumieniu prawa Unii. Zapytał więc TSUE, czy przestrzeganie tych wymogów może być badane, w razie potrzeby z urzędu, na etapie postępowania wykonawczego. Wadliwość procedury powołania sędziów miałaby prowadzić do stwierdzenia nieistnienia prawomocnych wyroków i ich pominięcia, a w konsekwencji – do umorzenia postępowań w przedmiocie ich wykonania. Wówczas o odpowiedzialności karnej skazanych należałoby rozstrzygnąć w nowo otwartych postępowaniach.
Czytaj więcej
Trybunał Sprawiedliwości UE uznał w czwartek mandat sędziowski sędziów SN powołanych po 2018 r. - uważa wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Chodzi o dwa wyroki dotyczące polskich spraw, w których TSUE nie podzielił uwag Rzecznika Praw Obywatelskich na temat niezawisłości i bezstronności składów odsyłających, gdyż zasiadali w nich sędziowie powołani przy udziale tzw. neoKRS.
W czwartkowym wyroku Trybunał uznał pytania prejudycjalne Sądu Okręgowego w Warszawie za niedopuszczalne.
Trybunał zauważył, że postępowanie wykonawcze jest odrębne od głównego postępowania karnego, w toku którego wydano wyroki skazujące podlegające wykonaniu. Sąd, który zadał pytania Trybunałowi nie wskazał żadnego przepisu prawa polskiego, który uprawniałby go do kontroli zgodności tych prawomocnych wyroków między innymi z prawem Unii. W świetle jego własnych wyjaśnień, na etapie wykonania orzeczeń kompetencje sądu ograniczają się bowiem do czynności przewidzianych w kodeksie karnym wykonawczym.