Oczywiście nie było wtedy i zapewne nie będzie teraz nowych reform ze starymi kadrami. Jednak reforma sądownictwa wymaga nie tyle zmian kadrowych, co systemowych. W obecnym systemie wymiana kadr nie zmieni w zasadzie niczego, a uściślając nie zmieni niczego z perspektywy obywatela – klienta wymiaru sprawiedliwości.
1. Informatyzacja i automatyzacja procesów.
Sądy powszechne od strony organizacji procesów nadal tkwią w końcu lat dziewięćdziesiątych. Obieg dokumentów odbywa się w zasadzie wyłącznie papierowo. Wprowadzony Portal Informacyjny umożliwia jedynie jednostronną komunikację na linii sąd – pełnomocnik. Profesjonalny pełnomocnik (nie mówiąc o stronie działającej samodzielnie) nie ma możliwości złożenia do akt sprawy pisma
w formie elektronicznej. Pominę tutaj kwestię dysfunkcjonalności Portalu, o innych „aplikacjach” autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości nawet nie wspominając. Obecnie funkcjonujące narzędzia informatyczne, poza tym, że są całkowicie nieprzemyślane pod kątem ich użytkowania, to wspomagają sądy jedynie na krótkich i wąskich odcinkach, podczas gdy gros pracy trzeba wykonać tradycyjnie, czyli papierowo.
Sądom potrzebny jest system, który będzie kompleksowo wspomagał zarządzanie „całym procesem” – będzie służył obustronnej komunikacji ze stronami, pomagał w planowaniu i organizacji rozpraw, automatycznie wysyłał wezwania i inną powielającą się korespondencję. Załóżmy ostrożnie, że taki system usprawniłby pracę sędziego o 20%, a personelu pomocniczego o 30%, to w przybliżeniu właśnie o tego rzędu wartości skróciłby się czas trwania postepowań sądowych.