Pana zespół potrzebował pół roku, żeby przygotować projekt wprowadzający w życie nową instytucję – sądy pokoju. Szybko zaakceptował go prezydent. Sejmowa podkomisja pracowała nad nim przez rok. Teraz projekt trafił pod obrady komisji. W tej znów pojawiły się zastrzeżenia co do zgodności zapisów z konstytucją. Pan nie ma wątpliwości?
Ten problem był rozważany podczas obrad zespołu, którym miałem zaszczyt kierować. Przeważył wówczas pogląd, że powołanie sędziów pokoju bez zmiany konstytucji nie będzie z nią sprzeczne. Mamy bowiem wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 24 października 2007 r., który dotyczył asesorów. Wówczas prezesem Trybunału był sędzia Jerzy Stępień. TK postanowił wówczas, że owszem, zgodnie z art. 175 konstytucji wymiar sprawiedliwości sprawują: Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe. Nie znaczy to jednak, że wymiaru sprawiedliwości nie mogą sprawować również inne podmioty – oczywiście w ograniczonym zakresie. Spełnione muszą być tylko dwa warunki. Po pierwsze, ten podmiot orzekający lub orzekający organ musi być niezawisły. I po drugie, nie może bezpośrednio w zakresie orzekania podlegać organowi administracji rządowej lub samorządowej. Musi istnieć, krótko mówiąc, taki wewnętrzny samorząd. Te warunki spełnialiby sędziowie pokoju, bo w zakresie orzekania byliby niezawiśli, choć oczywiście od ich wyroków można by było złożyć środek odwoławczy, ale tak samo jak od wyroków sądu pierwszej instancji. Ponadto strony wytworzyłyby odrębną strukturę w zakresie orzekania, niezależnie od jakiegokolwiek organu administracji rządowej czy samorządowej. Dlatego też ja nie widzę tutaj sprzeczności. Wyrok TK z 2007 r. nie miał absolutnie charakteru politycznego.
Czytaj więcej
Ustawa o państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo RP zagraża wolności wyborów. Nie wolno jej bagatelizować, mówiąc, że i tak nic przed wyborami nie zdziała.
Brał pan udział w pracach nad projektami w sejmowej podkomisji?
Raz zostałem zaproszony na jej posiedzenie. Było to posiedzenie w trybie online. Wówczas dyskutowano jednak o rozwiązaniach ogólnych. Przy pracach nad konkretnymi rozwiązaniami nie brałem udziału.