Waloryzacja pensji sędziowskich i prokuratorskich tylko o 7,8 proc. oznacza, że w latach 2021–2023 sędzia sądu rejonowego straci ok. 33–38 tys. zł, a okręgowy i apelacyjny jeszcze więcej. Sędziowie i prokuratorzy ślą więc pozwy do sądów pracy.
Gdzie tkwi problem? Artykuł 5 ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2023 przewiduje waloryzację wynagrodzeń jedynie o 7,8 proc. Stosując mechanizm ustawowy, wzrost ten powinien wynosić natomiast 21,89 proc. W 2021 r. jako podstawę ustalenia wynagrodzenia przyjęto w ustawie okołobudżetowej przeciętne wynagrodzenie za II kwartał 2019 r., a zatem zamrożono wynagrodzenia na poziomie z 2020 r. W 2022 r. jako podstawę przyjęto w ustawie okołobudżetowej przeciętne wynagrodzenie za II kwartał 2020 r., powiększone jedynie o 26 zł, ponownie odstępując od zasad ustalania wynagrodzenia ustalonych w usp i ustawie o prokuraturze.
Czytaj więcej
Sędziowie i prokuratorzy walczą o odmrożenie wynagrodzeń. Do sądów pracy wpłynęło ok. tysiąc pozwów, kolejne to tylko kwestia czasu. Pierwsze wyroki już zapadły. Są dla prawników korzystne.
Nic do stracenia
W Sądzie Okręgowym w Krakowie i podległych mu sądach rejonowych złożono już kilkadziesiąt pozwów. Docelowo ma ich być 500. Sędziowie dostali gotowy wzór pozwu, część z nich jest na etapie dostosowywania wyliczeń do swojej sytuacji zawodowej. Zastanawiają się, czy złożyć pozew zbiorowy w tej sprawie. W większych sądach w Polsce sytuacja wygląda podobnie.
Sędzia Monika Frąckowiak, sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu, mówi „Rz”, że jeszcze nie złożyła pozwu, ale jest przygotowana złożyć go za lata 2022 i 2021. Podkreśla, że w praworządnym kraju władza polityczna nie może manipulować wynagrodzeniami sędziów.