Na zarządzenie prezesów sądów – jak to nastąpiło w niektórych sądach przed kilku laty – w sprawie skrócenia czasu pracy w upalne dni nie ma co liczyć, tym bardziej że terminy większości rozpraw są wyznaczane na kilka miesięcy wcześniej i ich przesunięcie powodowałoby jeszcze większe perturbacje.
Czytaj także: Dress code w sądach - komentuje Marek Domagalski
Rozprawa sądowa może natomiast trwać nawet kilka godzin, a klimatyzacja – dla jednych dobrodziejstwo, dla innych utrudnienie – nieraz dotyka wszystkich. To widać na niektórych rozprawach: wiele osób raptem zaczyna kaszleć, a czasem odbiera głos mówiącemu.
Na takie sytuacje prawnicy powinni się przygotować, gdyż klimatyzacja klimatyzacji nierówna, a czasem, jak w sądach na pl. Krasińskich w Warszawie, sędziom, którzy nad głowami mają szklany sufit, jest w słoneczny dzień gorąco, a publiczności, gdzie jest nawiew, zimno.
Tu jednak mówimy o upale. Wielu podsądnych i prawników przewiduje kłopoty i ubiera się bardzo lekko, prawników, obojga zresztą płci, gdyż mężczyźni potrafią przyjść w krótkich spodniach, ratuje fakt, że przed wejściem do sali sądowej wkładają togi. Inne zbyt lekko ubrane osoby ryzykują, jak sąd na to zareaguje. A sędziów lepiej nie zrażać. Wprawdzie formalnie dress codu w sądach nie ma, ale radziłbym się stosownie ubrać.