Dziś na sztukę Beksińskiego (1929-2005) patrzymy przede wszystkim z perspektywy jego mrocznego apokaliptycznego malarstwa lub nowatorskich eksperymentów w fotografii. Ale nie mniej interesujące były jego poszukiwania w rzeźbie na przełomie lat 50. i 60.
Na Zamku Królewskim na Wawelu możemy zobaczyć 14 jego prac: dwie monumentalne rzeźby o tytułach rodem z teatru: „ Hamlet” i „Makbet” oraz bardziej kameralne „Głowy” i „Reliefy”.
„Hamlet” i „Makbet” to rzeźby figuralne, choć poddane uproszczeniom i deformacji, sprawiającym, że ludzka postać jest znacznie przetworzona i ujęta syntetycznie. Spłaszczone sylwetki obu postaci zdaja się wertykalnie wyciągnięte w górę, mimo że Makbet z wyciągniętymi rękami klęczy, a Hamlet w zamyśleniu przysiadł na postumencie. Obaj zastygli w dramatycznych pozach, podkreślających osamotnienie i alienację. Ich odlewy z brązu mają porysowaną, chropowatą fakturę, co podkreśla tragizm losu obydwu i ukryte wewnętrzne rozterki. Obie prace mówią o kondycji ludzkiej, egzystencjalnym bólu, znikomości, balansowaniu na granicy istnienia.
Jednocześnie forma rzeźb sprawia wrażenie ograniczenia swobody ruchu poprzez „ukrzesłowienie” postaci, co kojarzy się z zewnętrznym zniewoleniem i opresyjnością władzy i systemu, w których nieraz przychodzi nam żyć.
Prototyp rzeźby Makbeta znajduje się w kolekcji BWA w Rzeszowie, a prototypy wszystkich pozostałych w Muzeum Historycznym w Sanoku, rodzinnym mieście artysty, które ma największą kolekcję jego dzieł, reprezentujących wszystkie gatunki, które uprawiał. Pierwowzory są montowane z blachy i drutu lub wykonane z gipsu, jak w przypadku „Głów”. W renesansowych ogrodach Wawelu oglądamy ich odlewy z brązu.